„(...) jej podróż zyskała własny napęd, stała się samodzielną istotą, bo Ingrid ścigała swoją miłość i wciąż pozostawała szczęśliwie nieświadoma tego, że pierwszą ofiarą pokoju jest prawda.”
Autor: Roy Jacobsen (w tłumaczeniu: Iwony Zimnickiej)
Tytuł: „Oczy z Rigela”
Liczba stron: 263
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 02.09.2020 r
Moja ocena: 7/10
Opis: „Wojna minęła, a Ingrid Barrøy z niemowlęciem na rękach wyrusza w drogę. Za każdym razem, kiedy prosi o miejsce do spania, pyta o Rosjanina, który uciekał tędy ostatniej zimy i miał oczy takie jak jej córka. Kierunek wędrówki wyznaczają kolejne odpowiedzi. Jedni oferują Ingrid gościnę, inni próbują oszukać. Zwykle mówią niewiele, bo o tym, co zdarzyło się w czasie wojny, lepiej nie rozmawiać.” (Źródło: Wydawnictwo Pozanańskie)
Opinia o:
i „Białym morzu” (tom II)
Opinia: Roy Jacobsen kolejny raz przenosi swoich czytelników na surową wyspę Barrøy, a raczej do powojennej Norwegii, bo w trzecim tomie samej wysypy jest naprawdę mało, nad czym trochę ubolewałam, poznając dalsze losy Ingrid. Jest za to wędrówka, która zdeterminowana jest tęsknotą za tajemniczym Aleksandrem i walką o lepszą przyszłość.
W „Oczach z Rigela” nasza główna bohaterka powoli wraca do normalności, lecz całkiem odmienionej. Tym razem jednak nie jest w tej codzienności sama, bo towarzyszy jej mała Kaja, która daje jej przede wszystkim nadzieję na to, by walczyć o siebie i swoją nową rodzinę. W porównaniu do wojny, gdzie dni przesycone były niepewnością i strachem, tak teraz Ingrid towarzyszy głównie tęsknota i determinacja, by odnaleźć szczęście.
Roy Jacobsen i tym razem nie zrezygnował z minimalistycznego, prostego stylu narracji. Jednak odmianą jest to, że w „Oczach z Rigela” przedstawił wachlarz przeróżnych sylwetek bohaterów, zgłębił się w umysły i obnażył wszystkie ślady, które pozostawiła po sobie wojna.
„Oczy z Rigiela” to przede wszystkim poruszająca opowieść o tęsknocie, rodzicielstwie i trudnej wędrówce, której celem jest przede wszystkim odnalezienie samego siebie i pogodzenie się z tym, co przyniosły ze sobą niszczycielskie siły wojny. Czy polecam? Zdecydowanie tak. Ja sama mam ochotę na więcej, bo nie sposób się nie zżyć z rodziną Barrøy!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz