29 kwietnia 2018

31. Jason Matthews "Czerwona jaskółka"

31. Jason Matthews "Czerwona jaskółka"

Autor: Jason Matthews
Tłumaczenie: Krzysztof Puławski
Tytuł: Czerwona jaskółka
Wydawnictwo: Świat książki
Liczba stron: 528
Ocena na Lubimy Czytać: 7/10
Moja ocena: 7/10

Opis wydawnictwa: Szokująca powieść sensacyjna bogata w szczegóły, które może znać jedynie były agent CIA. Tło książki stanowi współczesna, rządzona przez niebieskookiego, pozbawionego jakichkolwiek wątpliwości Władimira Putina. Agentka wywiadu, Dominika Jegorowa, którą wbrew jej woli wyszkolono na "wróbla", czyli zawodową uwodzicielkę, ma podjąć walkę z Nathanielem Nashem, agentem CIA, oficerem prowadzącym niezwykle ważnego dla Amerykanów rosyjskiego "kreta" - podwójnego szpiega. (źródło: Świat książki)



Moja opina: Nigdy nie czytałam tego typu powieści. Było to moje pierwsze spotkanie z literaturą szpiegowską. W moim odczuciu książka jest naprawdę bardzo dobra, ciekawa, potrafi zafascynować czytelnika. Znajdziemy w niej wiele wątków, które autor poprowadził bezbłędnie. Pomysł na fabułę i realizacja jest na naprawdę wysokim poziomie, chociaż nie mam porównania. Przeczytamy w niej o miłości do ojczyzny, o wierze i przywiązaniu do rodziny, zdradzie, niebezpieczeństwie i spiskach, a także o zakazanym uczuciu dwóch agentów. Nie obejdziemy się bez nagłych zwrotów akcji, które dodają jeszcze więcej dynamiki całej historii. Główni bohaterowie zostali wnikliwie potraktowani. Ciekawostką w książce są przepisy na dania, o których jest mowa w poszczególnych rozdziałach. Niebawem ma mieć swoją premierę druga część tej książki, po którą zdecydowanie sięgnę!

Pozwolę sobie także na ocenę filmu, który teraz po przeczytaniu książki wypada słabo. Wiele rzeczy się różni, chociażby zakończenie. Pominięto w nim wiele istotnych i ciekawych wątków, brak tam wyjaśnienia. Przed przeczytaniem tej pozycji, miałam bardzo dobre odczucia, jednak teraz moja opinia uległa zmianie. Mimo wszystko warto obejrzeć film i wyrobić sobie własne zdanie i samemu porównać go do treści książki.


domiczyta

27 kwietnia 2018

30. Colleen Hoover "Maybe someday"

30. Colleen Hoover "Maybe someday"

„Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce.”

 
Autor: Colleen Hoover
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Tytuł: Maybe someday
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 440
Ocena na Lubimy Czytać: 8,2/10
Moja ocena: 10/10

Opis wydawnictwa: On, Ridge, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Ale jego utworom brakuje jednego: tekstów. Gdy zauważa dziewczynę z sąsiedztwa śpiewającą do jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać. Ona, Sydney, ma poukładane życie: studiuje, pracuje, jest w stabilnym związku. Wszystko to rozpada się na kawałki w ciągu kilku godzin. Wkrótce tych dwoje odkryje, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego. Dowiedzą się także, jak łatwo złamać czyjeś serce… "Maybe Someday" to opowieść o ludziach rozdartych między „może kiedyś” a „właśnie teraz”, o emocjach ukrytych między słowami i o muzyce, którą czuje się całym ciałem. (źródło: wydawnictwo otwarte)


„Dziwne, czasami wystarczy, że ktoś nas przytulał kilka minut, żebyśmy potem już nigdy nie czuli się tak samo. W chwili, gdy ten ktoś wypuszcza cię z objęć, czujesz się tak, jakby zabrał ze sobą jakąś część ciebie.”

Moja opinia: Jestem chyba mało obiektywna przy pisaniu tej recenzji. Ale to co robi ta autorka z moim sercem przy każdej napisanej przez nią pozycji jest niewyobrażalne. Tyle emocji, złości, radości i łez. Przy tej konkretnej, również się bez tego nie obyło. Jeśli chodzi o literaturę obyczajową połączoną z wątkami miłosnymi pani Hoover jest moim osobistym mistrzem. Ciekawy i niebanalny, wbrew pozorom pomysł na fabułę, genialna realizacja, doskonalone wykreowanie postaci- tylko tymi słowami mogłabym opisać tę książkę. Jest to książka o wielkim uczuciu, zdradzie, o wewnętrznym rozdarciu dwóch młodych ludzi. Mnie ta historia bardzo chwyciła za serce i zawsze będę polecać jej książki.

Autorka przygotowała dla swoich czytelników mały dodatek do książki. Są to utwory muzyczne, których tekst znajdziemy w książce. Tutaj link do przesłuchania: https://www.maybesomedaysoundtrack.com/listen.php


domiczyta





26 kwietnia 2018

29. Renee Carlino "Zanim zostaliśmy nieznajomymi"

29. Renee Carlino "Zanim zostaliśmy nieznajomymi"

Tytuł: Zanim zostaliśmy nieznajomymi
Autor: Renee Carlino
Tłumaczenie: Martyna Tomczak
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 328
Ocena na Lubimy czytać: 7,5/10
Moja ocena: 7/10


„Trzy sekundy to niewiele czasu, ale kiedy patrzy się komuś prosto w oczy, wystarczą, by złożyć niemą obietnicę.”

Opis wydawnictwa: Wiolonczelistka Grace i fotograf Matt spędzają razem niezwykły czas w Nowym Jorku. Miasto, które nigdy nie śpi, jest świadkiem ich młodzieńczego romansu. Żarliwe uczucie obojgu daje nadzieję na wspólną przyszłość, jednak niespodziewane rozstanie i brak kontaktu łamią kochankom serca. Piętnaście lat później Matt i Grace spotykają się przypadkiem. Wystarczy jedno spojrzenie, a dawne uczucie wraca. Czy życiowe doświadczenia pozwolą im odnaleźć odpowiedzi na pytania, nad którymi zastanawiają się od rozstania? Renee Carlino napisała historię miłosną dla zakochanych, dla tych, którzy utracili ukochanych, oraz dla tych, którzy żyją nadzieją na znalezienie miłości na całe życie. (źródło: wydawnictwo otwarte)

„Nie da się odtworzyć pierwszego razu, gdy obiecujemy komuś miłość ani tego, jak pierwszy raz sami czujemy się przez kogoś kochani. Nie da się przeżyć na nowo tej mieszanki lęku, uwielbienia, niepewności, namiętności i pożądania, ponieważ to nigdy nie zdarza się dwa razy.”

Moja opina: Czasami człowiek ma potrzebę odskoczyć od mrocznych powieści kryminalnych lub fantastycznego świata. Wtedy właśnie sięga po tego typu książki. Jest to lekka, przyjemna obyczajówka połączona z wątkiem romantycznym. Pozycja o pierwszej miłości, problemach ludzi wkraczających w dorosłe życie, a także wielkiej pasji do muzyki i fotografii. Również o tym jak jedna osoba może zmienić nasze życie i sprawić, że potoczy się w przeciwnym niż zakładanym, oczywistym kierunku. O utraconym czasie, przeciwnościach losu i intrygach. Autorka ukazuje historię z perspektywy dwóch głównych bohaterów, a także szczegółowo skupiła się na ich sylwetkach, nie miałam problemu by wczuć się w historię Grace oraz Matta. Pomysł na fabułę ciekawy, ale też i dość oklepany jak przy tego typu książkach często bywa. Napisana jest prostym językiem, czyta się ją błyskawicznie. Idealna na jeden dłuższy wieczór.

Komu polecam? Zdecydowanie miłośnikom tego gatunku i osobom, które mają ochotę na przyjemny wieczór z wątkiem miłosnym.


domiczyta

23 kwietnia 2018

28. Ałbena Grabowska "Kości proroka"

28. Ałbena Grabowska "Kości proroka"
O książce, którą ciężko określić w jednym gatunku. Znajdziemy tu elementy literatury obyczajowej, historii, religii, a także kryminału. Przez wiele porównywana do kultowych książek Dana Browna. Myślę, że jest zdecydowanie w tym klimacie. 


Autor: Ałbena Grabkowska
Tytuł: Kości proroka
Wydawnictwo: Marginesy
Ilość stron: 560
Ocena na Lubimy Czytać: 7,7/10
Moja ocena: 8/10

Opis wydawnictwa: W Płowdiwie, w teatrze antycznym, znaleziono zwłoki polskiego posła. Został ukrzyżowany, odcięto mu głowę i postawiono na tacy, a na ciele wymalowano dziwne znaki. Młody policjant Dymitar prosi o pomoc przyjaciółkę z dzieciństwa, Polkę o bułgarskich korzeniach. Im bliżej jednak są prawdy, tym większe grozi im niebezpieczeństwo. Jaką rolę pełni księga Bogomiłów, zaginiona w XII wieku, która nagle się odnajduje i znów ginie?

Cesarstwo Bizantyjskie. Dwunastu Bogomiłów wędruje do Carogrodu z największym skarbem – Tajemną Świętą Księgą. Cyryl, nikomu o tym nie mówiąc, niesie też kości brata Alberta, aby spoczęły w poświęconej ziemi. Z obawy przed kradzieżą mają sześć falsyfikatów. Tylko jedna księga jest prawdziwa. Żaden nie wie która. 

Pierwszy wiek. Nauczyciel prowadzi uczniów do Jerozolimy na spotkanie z mesjaszem. Mało kto rozumie, co ma nastąpić. Rybak Ariel staje się jednym z kronikarzy wyprawy i mimowolnie przyczynia się do fałszerstwa Nowego Testamentu. Jest świadkiem śmierci Chrystusa, zostaje porwany przez żonę Heroda i osadzony w twierdzy. Czy zdoła wrócić do żony i córki? 

Trzy splatające się wątki i wiele tajemnic. Czyje kości odnaleziono na Wyspie Świętego Jana? Co łączy niezwykłe znalezisko z morderstwem polskiego posła? I wreszcie kto ukradł świętą księgę Bogomiłów? (źródło: wydawnictwomarginesy)



Moja opinia: To moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Tą pozycją zdecydowanie mnie do siebie przekonała. Znajdziemy tutaj trzy różne, a zarazem połączone ze sobą historie. Mamy tutaj współczesną zagadkę kryminalną połączoną z wątkami obyczajowymi, powieść historyczną o Bogumiłach i opowieść o korzeniach religii chrześcijańskiej i Janie Chrzcicielu. Myślę, że to bardzo fajny zabieg ze strony autorki, która pozwoliła czytelnikowi na to, by od podszewki zgłębił się w tą historię. Nie ukrywam, że początkowo ciężko było mi się w tym odnaleźć, miałam wrażenie, że zaraz się pogubię, ale później wszystkie historie nabrały tempa, a wszystkie wątki spójnie się ze sobą połączyły tworząc naprawdę bardzo dobry, trzymający w napięciu kryminał. Ciężko było mi się oderwać od tej książki choć na chwilę. Zakończenie, totalnie mnie zaskoczyło czym byłam mile zaskoczona, ponieważ zazwyczaj domyślam się już w połowie książki o co tutaj może chodzić, w tym przypadku tak nie było. Jest to dopracowana, porządna i porywająca lektura, którą warto się zainteresować.
Komu polecę tę książkę? Fanom kryminału? Zdecydowanie. Wielbiciele literatury historycznej, a także religijnej także odnajdą się w tej historii. Ja bardzo cieszę się, że mogłam ją przeczytać i zagłębić się przede wszystkim w kulturę Bułgarii.

Za możliwość recenzji bardzo dziękuje Wydawnictwu Marginesy!


domiczyta

19 kwietnia 2018

27. C.J Tudor "Kredziarz"

27. C.J Tudor "Kredziarz"

To jest debiut? Naprawdę? Oryginalny pomysł, wspaniała narracja i cała ta otoczka, wywołująca ciekawość pomieszaną z napięciem i dreszczykiem.

„Bycie dobrym człowiekiem nie polega na śpiewaniu hymnów czy modleniu się do jakiegoś mitycznego bóstwa. Nie chodzi o noszenie krzyżyka i chodzenie co niedziela do kościoła, ale o to, jak traktujesz innych ludzi. Dobry człowiek nie potrzebuje religii, bo wystarczy mu przekonanie, że postępuje właściwie.”


Tytuł: Kredziarz
Autor: C.J.Tudor
Tłumaczenie: Piotr Kaliński
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ocena na Lubimy Czytać: 7,3/10
Moja ocena: 9/10

Opis wydawnictwa: W mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu kryją się najbardziej fascynujące koszmary i tajemnice. Rok 1986. Eddie i jego przyjaciele dorastają w sennym angielskim miasteczku. Spędzają czas, jeżdżąc na rowerach i szukając wrażeń. Porozumiewają się kodem: rysowanymi kredą ludzikami. Pewnego dnia jeden tajemniczy znak prowadzi ich do ludzkich zwłok. Od tej chwili wszystko zmienia się w ich życiu. Trzydzieści lat później Eddie i jego przyjaciele dostają listy z wiadomością napisaną tajemniczym kodem z dawnych lat. Uważają, że to żart do momentu, gdy jeden z nich nie ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Do Eddiego dociera, że jedyną drogą do ocalenia siebie przed podobnym losem jest próba zrozumienia, co tak naprawdę stało się przed laty. Kredziarz to najlepszy rodzaj suspense’u, w którym teraźniejszość doskonale współgra z reminiscencją, każda postać jest wyraźnie zarysowana i interesująca, żadna z zagadek nie pozostawia w czytelniku niedosytu, a zwroty akcji zaskoczą nawet najbardziej doświadczonego czytelnika. ( źródło: wydawnictwo Czarna Owca)



„To, jakim jesteś człowiekiem, nie ma wpływu na to, co się z tobą stanie po śmierci. Ale ma ogromne znaczenie dla życia. Dla innych ludzi. Dlatego zawsze trzeba być dobrym dla innych.”

Moja ocena: Historię w „Kredziarzu” możemy poznawać z dwóch perspektyw z lat współczesnych oraz roku 1986, kiedy to główny bohater był jeszcze dzieckiem. Co sprawia, że możemy dokładnie poznać motywy i charaktery bohaterów, a także bardziej wgłębić się w zagadkę. Jak zazwyczaj w tego typu historiach mamy zbrodnie, tajemnicę i niewyjaśnione wydarzenia. Pomysł na fabułę i jej realizacja jest na bardzo wysokim poziomie. Ja do samego końca nie byłam pewna, kto jest Kredziarzem. Oczywiście miałam swoje typy, ale z każdą stroną autorka zmieniała bieg moich rozważań. Nagłe zwroty akcji, trzymanie w napięciu i ciekawość zdecydowanie charakteryzują tą opowieść. Historia ta opowiada o dzieciństwie, które wcale nie było radosne i beztroskie, a pełne tajemnic, zbrodni i zła. Wydarzenia te sprawiają, że bohaterowie odczuwają ich wpływ na całe swoje życie. Książka uświadamia nam, że nasze działania również te z pozoru nic nie znaczące, mogą przynieść całkowicie nieoczekiwane skutki i łańcuch wydarzeń. Uważam, że ta pozycja jest obowiązkowa dla wszystkich fanów tego gatunku, bo jest po prostu sama w sobie rewelacyjna. Czekam na dalsze propozycje czytelnicze autorki, której debiut wywołał tak wiele zamieszania w świecie czytelniczym.

17 kwietnia 2018

26. Joanne MacGregor "Jej wysokość P."

26. Joanne MacGregor "Jej wysokość P."

Książka Joanne MacGregor to jedna z tych po które sięgam, kiedy mam ochotę na coś lekkiego i niezobowiązującego. Jeżeli macie ochotę na dobrze napisaną, lekturę młodzieżową z humorem sięgnijcie po nią.

„Dużo mniej przejmowałabyś się tym, co ludzie o tobie myślą, gdybyś wiedziała jak rzadko to robią.”

Tytuł: „Jej wysokość P.”
Autor: Joanne MacGregor
Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska
Ilość stron: 435
Wydawnictwo: Kobiece
Ocena na Lubimy Czytać: 7,2/10
Moja ocena: 7/10

Opis wydawnictwa: Zabawna i romantyczna historia, która poruszy serce każdego, kto kiedykolwiek czuł się inny. Siedemnastoletnia Peyton jest naprawdę wysoką nastolatką. Dziewczyna ma 180 cm wzrostu, co uniemożliwia jej skuteczne wtopienie się w tłum i sprawia, że jest ciągle obiektem docinek i kpin. Codzienne życie utrudnia też wielki rodzinny sekret, który pogrzebał jej szanse na normalne dorastanie. Zdeterminowana, aby zmienić swoje życie, decyduje się na przyjęcie zakładu. Jeżeli pójdzie na trzy randki i bal maturalny z kimś wyższym od siebie, wygra 800$, dzięki którym wyrwie się ze swojego koszmaru. Problem jej dość spory, bo na liście kandydatów znajduje się tylko pięć nazwisk, a chłopak, który wpadł jej w oko, umawia się z dziewczyną dużo niższą od Peyton… (źródło: wydawnictwo kobiece)


„Normalność była miła. Normalność była nijaka. Normalność była cholernie nudna. To nasze różnice, nasze odcienie szaleństwa sprawiały, że każde z nas było wyjątkowe, niepowtarzalne i fascynujące.”

Moja opinia: Jest to typowa lekka, przyjemna, młodzieżowa historia. O kompleksach młodych ludzi, ich problemach rodzinnych, pierwszej miłości i o teatrze. Napisana prostym, przystępnym językiem, który sprawia, że czyta się ją błyskawicznie z jak największą przyjemnością. Główna bohaterka początkowo strasznie mnie irytowała swoją biernością, z czasem jednak bardzo się z nią polubiłam i wczułam się w jej sytuację. Nie zawsze przecież człowiek ma tyle siły by sprostać problemom i zrobić tak jak powinno się zrobić. Mogłabym się przyczepić jedynie do samego finału tej historii, który jest nieco wyidealizowany, a ja za takimi nie przepadam. Wiadomo, że w życiu nie zawsze jest kolorowo i nie zawsze zdarzają się happy end’y. Mimo małych niedociągnięć, historia bardzo mi się spodobała i polecam wszystkim, którzy mają ochotę na niewymagającą i przyjemną książkę.

10 kwietnia 2018

[PRZEDPREMIEROWO] Heather Morris "Tatuażysta z Auschwitz"

[PRZEDPREMIEROWO] Heather Morris "Tatuażysta z Auschwitz"
EDIT (27.02.2020): Gdy czytałam tę o to książkę po raz pierwszy, byłam święcie przekonana, że jest to książka napisana na faktach, z drobnymi elementami fabularnymi. Była to też jedna z pierwszych książek o Auschwitz, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Aczkolwiek, czas mija, gusty się zmieniają, a przeczytanych książek o tematyce obozowej coraz więcej na moim koncie, dlatego też zrobiłam reread „Tatuażysty z Auschwitz”. Jak moje obecne wrażenia? Po ponownej lekturze widzę, jak bardzo ubarwiona i uromantyczniona jest historia Lale'a. Jestem na nie. Teraz dałabym jej ⭐4/10. Po „Podróż Cilki” nawet nie zamierzam sięgać. Uważam, że autorka połasiła się trochę na kasę, widząc, jak chwytliwy jest temat „Auschwitz”.




Historie takie jak te zawsze na długo pozostają w mojej pamięci. Historie mówiące o wielkim bólu, niewyobrażalnym traktowaniu człowieka, okropieństwach wojny, a w tym przypadku także o wielkiej miłości, która daje siłę by przeżyć i się odnaleźć w każdych okolicznościach.

Autor: Heather Morris
Tłumaczenie: Katarzyna Gucio
Ilość stron: 320
Wydawnictwo: Marginesy
Moja ocena: 9/10
Data premiery: 18.04.2018 r

Opis wydawnictwa: Lale Sokołow trafił do Auschwitz w 1942 roku jako dwudziestosześciolatek. Jego zadaniem było tatuowanie numerów na przedramionach przybywających do obozu więźniów. Naznaczanie ich.  Pewnego dnia w kolejce stanęła młoda przerażona dziewczyna – Gita. Lale zakochał się od pierwszego wejrzenia. I obiecał sobie, że bez względu na wszystko uratuje ją. Wykorzystał swoją pozycję nie tylko, by jej pomóc. W obozie po raz pierwszy rozmawiali, flirtowali, wymienili pocałunki. Ich uczucie przetrwało nazistowskie piekło: po wyzwoleniu odnaleźli się, pobrali i spędzili razem resztę życia. Lale Sokołow zdecydował się opowiedzieć swoją historię dopiero po śmierci Gity. To łamiąca serce, a jednocześnie pełna otuchy opowieść. Opowieść, która daje siłę nawet w najmroczniejszych czasach. Niesamowita historia miłosna niezwykłego człowieka i apoteoza człowieczeństwa. (źródło: wydawnictwo marginesy)



Moja opinia: „Tatuażysta z Auschwitz” autorstwa Heather Morris, to literatura faktu. Zebranie wszystkich informacji zajęło pisarce 3 lata. Historia ta opowiada o prawdziwych losach Lale’a, urodzonego jako Ludwig Eisenberg, żyda ze Słowacji. Dopiero po śmierci swojej wielkiej miłości Gity, urodzonej jako Gisela Fuhrmannova, zdaje relacje ze swoich najboleśniejszych wspomnień. Wspomnień z pobytu w Auschwitz, do którego trafił w roku 1942 z numerem 32407. Bohater od razu wyróżnia się wśród współwięźniów i udaje mu się za pomocą innego więźnia zostać zatrudnionym na uprzywilejowanej pozycji tak zwanego "Tatowierera" – tatuatora. Jego zadaniem było tatuowanie numerków na rękach nowo przybywających więźniów do obozu. Dzięki tej pozycji poznaje także Gitę, która natychmiast chwyta jego serce. 

Lale wykorzystując swoją pozycję stara się w jak największym stopniu pomagać swoimi współwięźniom, załatwiając przede wszystkim jedzenie, które w obozie było na wagę złota. Obu bohaterom udaje się przeżyć ciężkie czasy zagłady. Po wyzwoleniu z obozu zostają rozdzieleni, mimo tego w krótkim odstępie czasu odnajdują się i mają okazję spędzić ze sobą resztę życia.

„Jeżeli budzisz się rano, to znaczy, że jest dobry dzień.”

Cała historia jest niezwykle wzruszająca i poruszająca, wszystkie opowieści z czasów wojny tak na mnie działają. Ta książka mimo tego, że nie jest okraszona brutalnymi opisami to w faktyczny sposób obrazuje uczucia bohaterów oraz to straszne miejsce, którym był Auschwitz. Autorka pokazała całą historię w wyjątkowy i kompleksowy sposób. Jest to książka o wielkiej odwadze, miłości i determinacji. O nadziei i o tym, żeby nigdy się nie poddawać. 
Komu polecam tę książkę? Zdecydowanie wszystkim, by zrozumieć, ile można przeżyć dzięki miłości do drugiego człowieka i niosącemu przez siebie dobru. Oraz by zrozumieć to jak wielką krzywdę może wyrządzić człowiekowi drugi człowiek. 


Za możliwość przeczytania i recenzji dziękuje Wydawnictwie Marginesy! 




domiczyta



24. Zbiór odpowiadań "Przytulajka"

24. Zbiór odpowiadań "Przytulajka"
„Przytulajka” to trzynaście chwytających za serce opowieści, w których psy, koty i inni czworonożni przyjaciele namieszają w życiu swoich właścicieli. Zwierzaki pomagają zatrzymać się w codziennej gonitwie i dostrzec serdeczność innych ludzi. Może miłość czeka bliżej niż myślisz? Ciche mruczenie, miękkie futerko, merdający ogonek i oklapnięte uszko zawsze wywołują uśmiech na twarzy. (źródło:wydawnictwo czwarta strona)


Tytuł: Przytulajka
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 464
Autorzy: Małgorzata Kalicińska, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Karolina Wilczyńska, Agnieszka Krawczyk
Ocena na Lubimy Czytać: 7,2/10
Moja ocena: 8/10

Jestem osobą, która wyjątkowo mocno kocha wszystkie zwierzątka. W związku z tym nie mogłam przejść obojętnie obok „Przytulajki”, zbiorze opowiadań przepełnionych miłością, ciepłem i co najważniejsze zwierzętami! Z reguły nie czytam opowiadań, wolę bardziej rozbudowaną fabułą. Te jednak bardzo przypadły mi do gustu, no może prócz jednego. Opowiadanie „Spacer” to jakiś żart. Cała reszta napisana jest prostym, językiem, który przyczynia się do tego, że czyta się tę książkę z jak największą przyjemnością. Opowiadania te są o niezwykłej mądrości, przywiązaniu i bezinteresownej miłości zwierząt, miłości, która może zdziałać cuda - pokonać strach, chorobę, samotność. Niektóre z nich bardziej złapały mnie za serce i sprawiły wiele wzruszeń.
Myślę, że jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich posiadaczy czworonogów!



domiczyta

8 kwietnia 2018

23. Whitney G. Domniemanie niewinności: "Oskarżyciel" i "Niewinna"

23. Whitney G. Domniemanie niewinności: "Oskarżyciel" i "Niewinna"

Hej!
Dziś słów kilka o typie książek, po które sięgam raczej dość rzadko i pewnie nie jestem odpowiednią osobą do ich recenzowania. Dziś o Domniemaniu niewinności Whitney G.

Autor: Whitney Gracia Williams
Tłumaczenie: Ryszard Oślizło
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 120 stron ( tom )
Ocena na Lubimy Czytać: 7/10
Moja ocena: 4/10





Tom 1: „Oskarżyciel”
"Andrew Hamilton jest wziętym prawnikiem, który nie traci czasu na dłuższe związki, a noce spędza z poznanymi w sieci przypadkowymi kobietami. Interesują go tylko znajomości bez zobowiązań, które kończą się na jednej kolacji i jednym spotkaniu. Kiedy pewnej nocy zaczyna konwersację z Alyssą, jest przekonany, że rozmawia z młodą nieatrakcyjną prawniczką, która jest molem książkowym. Andrew myśli, że może jej zaufać i wkrótce dzieli się z nią nie tylko wiedzą, ale i szczegółami swoich podbojów. Wkrótce na staż do jego kancelarii zgłasza się długonoga blondynka o intrygującym spojrzeniu, która przedstawia się jako Aubrey Everhart i jest 22-letnią studentką prawa. Zszokowany Andrew łączy fakty i rozpoznaje w niej… Alyssę. Czy to możliwe, aby jedyna kobieta, o której myśli od miesięcy, okazała się podstępną kłamczuchą? Czy Andrew zaufa komuś, kto zawiódł go tak bardzo?" (źródło opisu: Wydawnictwo Kobiece)


Tom 2: „Niewinna”
"Aubrey okłamała Andrew, złamała podstawową zasadę, której on był wierny całe życie. Chodziło tylko i wyłącznie o szczerość. Gdyby zrobiła to inna kobieta, już dawno wyrzuciłby ją ze swego życia. Jednak ona jest dla niego wyjątkowa. Andrew z nikim nie był tak blisko jak z Aubrey i dlatego stara się nie dopuścić jej do przeszłości, która ma pozostać nietknięta i niewidoczna dla nikogo. Jednak gdy w ich życiu pojawia się tajemnicza kobieta, Aubrey zaczyna odkrywać prawdę o Andrew. Na jaw wychodzi coraz więcej kłamstw, które pokazują, że milczenie może być gorsze od prawdy. Co tak naprawdę wydarzyło się sześć lat temu w życiu Andrew? Czy kłamstwa zniszczą jego związek z Aubrey?" (źródło opisu: Wydawnictwo Kobiece)

W sumie na tym mogłabym zakończyć recenzję, ponieważ nic więcej się w niej nie dzieje co nie zostało ujęte w opisie wydawnictwa. Cała historia została bezsensownie rozbita na trzy części i została bardzo okrojona z wątków, którym można by było poświęcić więcej miejsca. Bohaterowie zostali potraktowani pobieżnie. Sama fabuła historii, powiązanie z prawem, problemami bohaterów mogłaby stworzyć naprawdę fajną książkę jednak czegoś tu zabrakło. Sama nie wiem czego. I wyszło takie coś, sama nie wiem co. Jedyną zaletą jest to, że szybko się ją czyta. Ale to chyba nie jest zbyt trudne jeżeli książka ma zaledwie 120 stron. Nie lubię erotyków, więc może nie jestem zbyt obiektywna. Zawsze wydają mi się zbyt wulgarne i pisane prostym, w złym tego słowa ujęciu, językiem. Uważam, że z ten typ książek posiada bardzo cienką granicę, którą łatwo przekroczyć. Nie trafiłam jeszcze na taką, która byłaby napisana ze smakiem.

Fanką Grey’a nie zostałam, tej historii raczej też nie. Nie wiem jeszcze czy sięgnę po ostatnią część, być może by zakończyć wątek z Andrew i Aubrey, ale nie jest to mój must have czytelniczy. 

Czytaliście? Co sądzicie?


domiczyta

6 kwietnia 2018

22. Adam Faber "Kroniki Jaaru"

22. Adam Faber "Kroniki Jaaru"

Cześć!
Kroniki Jaaru Adama Fabera porównywane są do serii o przygodach Harry’ego Pottera. Na tylnej okładce pierwszej części możemy przeczytać hasło:Gdyby Harry Potter był dziewczyną, nazywałby się Kate Hallander!”. Jako że jestem wielką fanką przygód Harrego, nie mogłam przejść obojętnie obok tej serii. Mieliście okazję czytać tą serię książek?
PS: Jeżeli nie chcecie psuć sobie lektury nie czytajcie opisów na tylnej okładce. :)


Autor: Adam Faber
Tytuł: Kroniki Jaaru Księga Luster/Czarny Amulet/Siedem Bram
Liczba stron: 456/500/546
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Moja ocena: (całej serii) 8/10

„Czas wyznaczał chwile oczekiwania, które w mroku stapiały się z nieskończonością.”


Księga Luster
Kate jest typową nastolatką. Mieszka u swojej ciotki w Londynie​ i wiedzie spokojne życie. Pewnego dnia staje na progu tajemniczego sklepu pełnego czarodziejskich przedmiotów, od właścicielki którego otrzymuje Księgę Luster. Dziewczyna rzuca miłosny urok na przystojnego Jonathana, lecz czar skutkuje zupełnie inaczej niż by tego oczekiwała. Kate trafia do Jaaru, krainy zamieszkanej przez magiczne stworzenia. Fion jest ferem, baśniową istotą. Jego stosunki z ojcem są coraz gorsze, więc w akcie buntu opuszcza dom, by odnaleźć przypisaną mu czarownicę. Wpada w ręce niebezpiecznej nimfy Erato​ i przez swoją naiwność wprowadza do świata magii wielki zamęt. Tymczasem w Londynie ciotka dowiaduje się, że ze sklepu pani Selene zniknął magiczny kamień o potężnej mocy. Czy uda się go odnaleźć? Jak Kate, początkująca wiedźma, poradzi sobie w świecie Jaaru, mając u boku ekscentryczne fery i wyniosłego jednorożca? I co tak naprawdę skrywa plan nikczemnej Erato? ​​ (źródło: Czwarta Strona)

„Magia jest potężną siłą, która napędza świat.”

Pierwsza część wypada zdecydowanie najgorzej na tle całej serii. Jeżeli chcecie sobie zepsuć przyjemność z czytania i pozbawić się zainteresowania przeczytajcie opis książki, który zdradza praktycznie wszystko co się w niej wydarzy. Za to wielki minus. Sama książka jest lekka i przyjemna, czyta się ją niesamowicie szybko. Ta część zdecydowanie ma nas wprowadzić w cały magiczny świat Jaaru i przybliżyć cały zarys dalszej fabuły.

Czarny Amulet
Odkąd Kate poznała tajemniczy Jaar, jej życie uległo całkowitej zmianie. Nie jest już zwykłą nastolatką, a początkującą czarownicą. Po raz pierwszy wybiera się na magiczne wakacje, gdzie poznaje inne młode wiedźmy. Szybko okazuje się jednak, że oprócz nowych przyjaciół zyska „magicznego prześladowcę”, który nawiedza jej sny. Wraz z ferem Fionem próbują odkryć, o kogo może chodzić. Podejrzenia mogą paść na każdego, z kim Kate miała do tej pory kontakt, a lista potencjalnych prześladowców się wydłuża. Świat ludzi i Jaar nigdy jeszcze nie były sobie tak bliskie. Co przyniesie nowa era? Z czym będą się zmagać Strażnicy Żywiołów? (źródło:Czwarta Strona) 


Druga część jest zdecydowanie lepsza. Nauczona już, nie czytałam jej opisu. Także cała akcja i wydarzenia sprawiły, że czułam się zafascynowana tym światem i nie mogłam oderwać się ani na chwilę, bo byłam ciekawa co dalej się wydarzy. Plusem całej serii jest to, że język jest bardzo prosty okraszony odpowiednią ilością opisów i dialogów.

Siedem Bram
Czarownica nie może wymarzyć sobie lepszego życia. Kate Hallander wreszcie ma u boku ukochanego Jonathana, a dzięki nowym przyjaciołom, w spokoju zgłębia tajniki swojej magicznej mocy. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie wstrząsające wieści z Jaaru. W tajemniczych okolicznościach, tuż przed swoim ślubem z księciem ferów, znika Fione ỳl Maas. Oznacza to, że Kate oraz Strażnicy Żywiołów znów będą mieli ręce pełne roboty. Poszukiwania zaginionej ferini zaprowadzą ich do serc dwóch, odwiecznie walczących ze sobą krain, Elphame i Tir-na-Nog. Po drodze czeka ich jednak otwarcie wielu drzwi, za którymi czają się liczne niebezpieczeństwa, a kręta ścieżka z każdym krokiem będzie się wydawać bardziej zawiła. Smoki, wiedźmy i krwiożercze demony – świat Jaaru staje się coraz mroczniejszy. Kto stoi za porwaniem Fione? Co odkryją Strażnicy, przechodząc przez kolejne bramy? I dlaczego Babcia Annwynn wciąż zachowuje się jak zwichrowana dziwaczka. (źródło:Czwarta Strona)


Trzecia część jest najlepsza jak dotąd z całego cyklu. Najwięcej się dzieje, a pomysł na poprowadzenie historii potrafi zaintrygować czytelnika. Zakończenie sprawiło, że z niecierpliwością czekam na kolejną część.
„Jeżeli mu się podobasz, żadna magia nie będzie potrzebna, a jeśli się nie podobasz, magia nie pomoże.

Zbiór tych książek to zdecydowanie fantastyka młodzieżowa. Na pewno spodoba się młodszym czytelnikom. Starszym również, mimo tego, że nie jest to górnolotna literatura, ale przecież nie tylko taką człowiek żyję. Ja bardzo zrelaksowałam się czytając tą serię. Myślę także, że porównanie jej do serii Harrego Pottera jest dosyć nad wyrost. Nie ma ona nic wspólnego z nią prócz czarowników i magii. Autor stworzył kompletnie inny świat, kierując się wielką wyobraźnią. Książki są pięknie wydane, a każdy detal cieszy oko i jeszcze bardziej umila czas spędzony z lekturą. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać to polecam! 



domiczyta


4 kwietnia 2018

21. Victoria Schwab "Okrutna pieśń"

21. Victoria Schwab "Okrutna pieśń"

Cześć!

Dziś słów parę o „Okrutnej pieśni” autorstwa Victorii Schwab, które było moim pierwszym zetknięciem się z piórem tej Pani. 



Autor: Victoria Schwab
Tytuł: Okrutna pieśń
Wydawnictwo: Czwarta Strona 
Ilość stron: 432
Ocena na Lubimy Czytać: 7,8/10
Moja ocena: 8/10


„Właśnie tak sobie powtarzał, raz za razem, aż uwierzył, ponieważ prawda to nie to samo co fakt. To była kwestia osobista.”

Kate Harker i August Flynn są następcami przywódców podzielonego miasta – miasta, gdzie z przemocy zaczęły rodzić się prawdziwe potwory. Kate chciałaby dorównywać bezwzględnością ojcu, który pozwala potworom wałęsać się po ulicach, a ludziom każe płacić za ochronę. August chciałby być człowiekiem, mieć dobre serce i odgrywać większą rolę w obronie niewinnych przed potworami – niestety sam jest jednym z nich. Może ukraść duszę, wygrywając pieśń na swoich skrzypcach. Jednak Kate odkrywa jego tajemnicę… (źródło: czwartastrona)


"Monstra, monstra, małe, duże,
Przyjdą ci odebrać życie.
Corsaj, Corsaj, Zęby, szpony,
potnie, pożre na surowo.
Malchaj, malchaj, blady, chudy,
wyssie krew, aż będzie suchy.
Sunaj, sunaj, czarnooki,
pieśń zanuci, porwie duszę."


Książka sama w sobie jest naprawdę bardzo dobra. Czytało mi się ją lekko i przyjemnie, lecz na początku ciężko było mi się wkręcić w akcję. Wydawało mi się, że książka jest o niczym, Kate mnie irytowała swoim zachowaniem... aż do połowy książki. Moim zdaniem tam dopiero zaczęło się coś dziać i wtedy nie mogłam już się od niej oderwać. Zakończenie nie wywołało u mnie wielkiego wow, ale jednak zaciekawiło mnie do tego stopnia, że na pewno sięgnę po kolejną część! Sam pomysł na fabułę rewelacja. Może jeszcze za mało przeczytałam w swoim życiu, lecz stwierdzam, że z taką historią się jeszcze nie spotkałam. Zdecydowanie to dla mnie powiew świeżości, czegoś nowego. Na plus jest dla mnie także to, że historia ominęła te wszystkie ckliwe,romantyczne wątki, których po prostu nie lubię w tego typu powieściach.  

Komu polecam? Zdecydowanie Wszystkim, którzy lubią mroczne klimaty i potwory. 
A Wy czytaliście "Okrutną pieśń"? Co o niej myślicie? :)



domiczyta