22 września 2020

151. Taylor Jenkins Reid „Na zawsze,ale z przerwą”

 „-Zamieniam się w słuch, panienko. Opowiedz mi coś ciekawego! Cokolwiek.
-Co chcesz wiedzieć?- pytam.
-Cokolwiek, naprawdę. Opowiedz mi o czymś ciekawym, co cię spotkało. Nieważne, czy smutnym, czy wesołym, strasznym, czy głupim. Jest mi to obojętne. Bylebym miał coś, co opowiem w domu żonie. Zaczynamy nudzić się ze sobą nawzajem do łez. (...) 
Boże, jak bardzo chciałabym dojść z nim do etapu, kiedy byśmy się razem nudzili. Chcę takiej miłości, kiedy kocha się kogoś tak bardzo, że jest się z nim podczas wszystkich ciekawych wydarzeń w życiu i nic już nie zostaje do opowiedzenia, kiedy zna się rozkład jego dnia, zanim jeszcze zdąży ci o nim powiedzieć, kiedy leżysz obok niego i trzymacie się za ręce, mimo że od dawna nie powiedzieliście sobie nic interesującego. Takiej miłości pragnęłam.”

Taylor Jenkins Reid "Na zawsze, ale z przerwą"

 Autor: Taylor Jenkins Reid
Tytuł: „Na zawsze,ale z przerwą”
Liczba stron: 350
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 02.09.2020 r
Moja ocena: 8/10 

Opis: Elsie Porter to dwudziestokilkulatka, której życie składa się z monotonii, przewidywalności i pizzy z ulubionej knajpki Georgie's Pizza. Kiedy w deszczowy pierwszy dzień nowego roku Elsie wpada odebrać swoje zamówienie, nie spodziewa się, że to właśnie teraz, w żółtych kaloszach i z mokrymi od deszczu włosami, pozna miłość swojego życia. Szybko staje się oczywiste, że Ben i Elsie byli sobie po prostu przeznaczeni. Uczucie rozwija się błyskawicznie i para, którą w styczniowe popołudnie połączyło gorące uczucie, już w maju przysięga sobie miłość i wierność na zawsze. Kilka dni później mężczyzna ginie w tragicznym wypadku, a świat Elsie rozbija się na milion kawałków i wydaje się, że nic już nie zdoła go po-sklejać.(Źródło: Czwarta Strona) 


 „Po prostu pamiętaj, że jeśli będziesz zbyt długo pławić się w żalu, pewnego dnia obudzisz się i stwierdzisz, że zbudowałaś całe życie na tęsknocie.”


Opinia: Z twórczością Taylor Jenkins Reid już przy lekturze „Siedmiu mężów Evelyn Hugo” bardzo się polubiłam. Podobnie jest w przypadku „Na zawsze, ale z przerwą”, która mimo tego, że jest debiutem autorki, to jest książką totalnie moją. Bez sensu byłoby je porównywać, bo każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa i niepowtarzalna.

„Na zawsze, ale z przerwą” opowiada historię krótkiej, ale intensywnej i prawdziwej relacji między Benem i Elsie. Krótkiej, ponieważ niedługo po ślubie Ben ginie w wypadku, a cała fabuła skupia się na pokazaniu ich życiu przed tym dramatycznym wydarzeniem oraz życiu Elsie po nim. Książka sama w sobie nie jest skomplikowana. Można jej zarzucić, że jest przewidywalna, że główna bohaterka jest momentami niezrozumiała, a i również to, że jej teściowa jest wręcz okropną kobietą, ale to wszystko czyni tę historię prawdziwą i „życiową”.

Uważam, że „Na zawsze, ale z przerwą” jest książką bardzo emocjonalną, wzruszającą i piękną w swojej prostocie. Jestem świadoma, że dla niektórych osób to będzie za mało, jednak do mnie temat przepracowania żałoby trafił w stu procentach. Zaangażowałam się w tę lekturę i czytając ją, towarzyszyły mi wszystkie emocje, które towarzyszyły głównej bohaterce.

Taylor Jenkins Reid w swoim debiucie pokazuje czytelnikowi, że życie jest nieprzewidywalne, że warto żyć chwilą i przede wszystkim to, że nie trzeba czasu, by mówić o miłości, gdy trafi się na właściwą osobę.









Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona! 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz