25 czerwca 2020

138. Mona Kasten „Dream Again”

138. Mona Kasten „Dream Again”
„Oboje zrozumieliśmy, jak potężne bywają marzenia. Niektóre się spełniają. Inne zmieniają. Jeszcze inne rozpadają na kawałki. Ale są też takie, które odwagą i pracą można ożywić. Trzeba się tylko na to zdobyć i nie rezygnować. I zawsze mieć przy sobie bliskich, którzy w chwili słabości pomogą ci odnaleźć właściwą drogę.”



Autor: Mona Kasten (w tłumaczeniu: Ewy Spirydowicz)
Tytuł: „Dream Again”
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 480
Data wydania: 03.06.2020 r
Moja ocena: 6/10 

Opis: „Jude Livingston straciła wszystko: oszczędności, dumę i marzenia o karierze aktorskiej. Załamana, przeprowadza się do brata do Woodshill, a tam spotyka nie kogo innego, jak Blake’a Andrewsa. Jude i Blake byli parą, póki dziewczyna nie postanowiła wyjechać do Los Angeles i zostawić Blake’a, czego ten nigdy jej nie wybaczył. Jude szybko dostrzega, że miejsce dawniej pogodnego chłopaka zajął złamany mężczyzna. I choć wzajemne przyciąganie jest równie silne, jak dawniej, muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy są gotowi ponownie zaryzykować…” (Źródło: Wydawnictwo Jaguar) 

Moje opinie o: 




Opinia: Długo zbierałam się do napisania tych kilku słów o „Dream Again”. Spowodowane to było tym, że chciałam całkowicie na chłodno przemyśleć, co tak naprawdę myślę o tej pozycji i odrzucić na bok moją sympatię do tej autorki, bo jak wiecie lub nie to jedna z moich ulubionych niemieckich autorek. Sięgając po piąty tom serii Again, miałam bardzo duże oczekiwania, a wszystkie pozytywne opinie dotyczące „Dream Again” tylko to potęgowały. Niestety nie jestem w pełni usatysfakcjonowana tym, co otrzymałam i jest mi z tego powodu trochę przykro. Jednak nie zawsze może być idealnie, prawda?

Dlaczego „Dream Again” nie będzie moją ulubioną książką Mony Kasten? Ponieważ przede wszystkim zabrakło mi tutaj tego wszystkiego, co najlepsze w książkach wychodzących spod pióra Mony Kasten – emocji, barwnych postaci i porywającej fabuły. Niestety „Dream Again” nie porwało mnie niczym i w moim subiektywnym odczuciu to tylko dobra młodzieżówka. Odnoszę wrażenie, że została napisana w pośpiechu, bez namysłu i bez dopracowania.

Historia Jude i Blake’a była strasznie przegadana niby prowadząca do konkretnego celu, ale jednak bez większego sensu. Tak jakby autorce, gdzieś po drodze umknął pomysł na poprowadzenie fabuły. Dlatego też akcja przepełniona była niepotrzebnymi sprzeczkami, niedopowiedzeniami i wzajemnym obrażaniem się na siebie. Ale po co?

Mam również duży żal do autorki, oto co zrobiła z Blake’a w tym tomie. O ile w „Hope Again” jego postać była pełna humoru i optymizmu, tak w „Dream Again” Mona Kasten wykreowała go na wiecznie obrażoną, naburmuszoną gwiazdkę sportową. Dlaczego?! A postać Jude nie ratuje tutaj sytuacji, dawno żadna bohaterka mnie tak nie irytowała.

Dodatkowo nie podobało mi się, że fabuła, w której swoją drogą nie za wiele się dzieje, została przedstawiona z perspektywy Jude. Może to przez moją sympatię do Blake’a (przynajmniej w „Hope Again”) lub nie sympatie do Jude 😉, ale uważam, że ta historia mogłaby zyskać więcej, gdyby oddać mu piłeczkę lub gdyby fabuła byłaby prowadzona dwutorowo.

Warto marzyć i warto walczyć o swoją przyszłość, to jedyne co wyniosłam z tej pozycji.

Piękna okładka, dobrze napisana historia, ale niestety tylko dobra. Jeżeli podejdziecie do nich bez żadnych oczekiwań, to na pewno ta historia przypadnie Wam do gustu. „Dream Again” na pewno będzie miała wielu zwolenników, jednak ja wiem, że Monę Kasten stać na więcej. Wiem to, bo nie raz to pokazała, chociażby przy serii Maxton Hall i pierwszych tomach serii Again. Może to dobry czas, by zarzucić czytelników czymś świeżym, a serię Again odłożyć na bok?
















Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar! 


17 czerwca 2020

137. Harlan Coben „W głębi lasu”

137. Harlan Coben „W głębi lasu”

Autor: Harlan Coben (w tłumaczeniu: Zbigniewa Królickiego)
Tytuł: „W głębi lasu”
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 432
Data wydania: 03.06.2020 r
Moja ocena: 8/10 

Opis: Myśleli, że znaleźli najbardziej odosobnione miejsce w okolicach młodzieżowego obozu PLUS. Nie mogli się bardziej pomylić. Dwójka zakochanych przypadkowo stała się świadkami krwawego morderstwa, które popełniono na czworgu nastolatków. Właśnie, czworgu...? Przecież odnaleziono tylko dwa ciała. Co stało się z pozostałymi? Czy jest szansa, że ofiary jakimś cudem przeżyły? Jedną z zaginionych osób jest Camille, siostra prokuratora Paula Copelanda, który po dwudziestu latach od tragedii wciąż nie może się z nią pogodzić. Zwłaszcza że to on, wtedy w lesie, był jednym z nastolatków, którzy słyszeli przerażone krzyki dobiegające zza drzew. I kiedy w Nowym Jorku w zastrzelonym mężczyźnie rozpoznaje drugą z zaginionych ofiar, zadaje sobie pytanie: Czy Camille żyje?(Źródło: Wydawnictwo Albatros) 


Opinia: Moja przygoda z książkami Harlana Cobena jest dość wyboista, ale tak już chyba jest, że gdy autor ma w swoim dorobku mnóstwo książek, to trafiają się te bardziej i mniej udane pozycje. A jaka jest w mojej opinii książka „W głębi lasu”? Tutaj autor pokazał mi się z tej lepszej strony, a sama historia wciągnęła mnie na kilka dobrych godzin i zapewniła mnóstwo rozrywki, chociaż początek tego nie zwiastował.

Książka „W głębi lasu” przedstawia nam głównie historię z pozoru rozwiązanej już, ale jednak wciąż charakteryzującej się wieloma pytaniami, zagadki brutalnych zabójstw młodzieży letniego obozu. Muszę przyznać, że to zawiła, trzymająca w wewnętrznym niepokoju, umiejętnie napisana historia. Taka, która zaskakuje mnogością świetnie poprowadzonych wątków pobocznych i wzorcowo nakreślonych postaci.

Autor jak to ma w zwyczaju, wodzi czytelnika za nos. Kiedy już myślisz, że udało Ci się dojść do meritum całej fabuły to, okazuje się, że cała tajemnica ma drugie dno. Trochę się bałam w trakcie czytania, że Harlan Coben zacznie się gubić w tej nici skomplikowanych rozwiązań, ale tak się nie stało. Napięcie i chęć rozwikłania zagadki letnich morderstw, towarzyszyła mi do samego końca. Zakończenie wszystkich wątków było satysfakcjonujące, a autor umiejętnie nas do niego poprowadził.

Jeżeli macie ochotę na mroczną, trzymającą w napięciu książkę, która zaskoczy Was swą złożonością i niecodziennymi rozwiązaniami, to w „W głębi lasu” będzie idealnym wyborem!














Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros!


16 czerwca 2020

136. Dan Simmons „Abominacja”

136. Dan Simmons „Abominacja”

Autor: Dan Simmons  (w tłumaczeniu: Janusza Ochaba)
Tytuł: „Abominacja”
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 644
Data wydania: 17.06.2020 r
Moja ocena: 6/10 

Opis: „W 1924 roku zmagania grupy angielskich wspinaczy, których celem było zdobycie najwyższej góry świata, zostają przerwane, gdy podczas ataku na szczyt ginie dwóch wspinaczy, George Mallory i Sandy Irvine. Rok później trzech wspinaczy – brytyjski poeta i weteran Wielkiej Wojny, francuski przewodnik z Chomonix i idealistyczny młody Amerykanin – podejmują próbę zdobycia Mount Everestu. Pozyskują fundusze od pogrążonej w żałobie lady Bromely, której syn również zaginął podczas próby zdobycia najwyższego szczytu Himalajów w 1924 roku. Mimo oczywistych przesłanek, arystokratka nie wierzy w śmierć syna, dlatego głównym zadaniem wyprawy, do której dołącza też kuzynka zaginionego wspinacza, staje się odnalezienie młodego Bromleya. Podczas wspinaczki okazuje się, że ktoś… lub coś… podąża tropem śmiałków, a ich życiu zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo. Kto ich ściga? Jaka tajemnica stoi za niewyjaśnionymi zaginięciami wspinaczy w 1924 roku? Bohaterowie ekspedycji poszukiwawczej odkrywają tajemnicę o wiele bardziej przerażającą i... odrażającą niż jakiekolwiek mityczne stworzenie…” (Źródło: Wydawnictwo Vesper) 


Opinia: To było moje pierwsze spotkanie z Danem Simmonsem, dużo słyszałam o kultowym „Terrorze”, jednak dopiero przy „Abominacji” nadarzyła mi się okazja, by poznać pióro tego autora. Nie wiem, czy to był dobry wybór, bo po zakończeniu lektury mam mieszane uczucia.

Historia przedstawiona w „Abominacji” to losy amerykańskiego wspinacza Jacoba Perry'ego oraz jego kompanów, którzy towarzyszą mu w brawurowej wyprawie, której celem jest zdobycie Mont Everestu. Sam opis tej książki przygotowuje czytelnika na ekscytującą i porywającą opowieść, pełną niebezpieczeństw i tajemnic. A co dostajemy? Powoli snującą się historię, której zdecydowanie większa część to opisy przygotowań do wyprawy, pozyskiwania funduszy na ekspedycję, a ta mniejsza część przeznaczona jest na samo zdobycie szczytu i rozwiązanie tajemnic, które skrywa. Zabrakło mi tutaj przede wszystkim obiecanej grozy i strachu.

Jednak, gdyby spojrzeć na nią z perspektywy literatury przygodowej, to „Abominacja” jest bardzo dobrze napisaną historią z charakternymi, realnymi postaciami oraz świetnym researchem w dziedzinie wspinaczki górskiej. 

Pozycja ta pokazuje, czym naprawdę jest przyjaźń, poświęcenie i ryzyko. Myślę, że to będzie idealna książka dla amatorów gór i wspinaczek, a trochę mniej idealna dla poszukiwaczy grozy i strachu.













Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Vesper!


9 czerwca 2020

135. Ed Warren, Lorraine Warren „Przeklęty. Historia domu Smurlów”

135. Ed Warren, Lorraine Warren „Przeklęty. Historia domu Smurlów”

Autorzy: Ed Warren, Lorraine Warren
Tytuł: „Przeklęty. Historia domu Smurlów” 
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 304
Data wydania: 09.06.2020 r
Moja ocena: 6/10

Opis: Legendy mówią, że kiedy do zbudowanego w 1896 roku domu w West Pittson w stanie Pensylwania wprowadziła się pierwsza rodzina, od razu było wiadomo, że z budynkiem jest coś nie w porządku. Podobno każdy, kto tam mieszkał, stykał się z tajemniczymi siłami, których nie potrafił wytłumaczyć. Nawet gdy dom stał pusty, ludzie z okolicy słyszeli dziwne i niepokojące dźwięki. Sprawa zyskała potężny rozgłos, gdy do posiadłości wprowadziła się rodzina Smurlów. Przeżyli prawdziwy koszmar. Odór jak z rzeźni. Ogłuszające dudnienie. Półczłowiek z kopytami zamiast stóp. Ataki fizyczne. Nieskuteczne egzorcyzmy. STRACH...
Ed i Lorraine Warrenowie całkowicie zaangażowali się w sprawę, badając ją od podszewki. Okazało się jednak, że nawet tak doświadczeni demonolodzy nie potrafili stawić czoła złu, które opanowało dom…(Źródło: Wydawnictwo Replika)

Opinia: „Przeklęty. Historia domu Smurlów” to historia, która opowiada o losach rodziny Smurlów, która po przeprowadzce do swojego wymarzonego domu, spotkała się oko w oko ze złem. Złem, które ukazuje im się w swoich najgorszych i najstraszniejszych obliczach. Historia oparta jest na prawdziwych zdarzeniach, więc tym bardziej intryguje i przeraża. Jednak czy aby na pewno? Dla mnie książka ta jest tą, która zostawiła we mnie, po sobie mieszane uczucia.

Z jednej strony z dużym entuzjazmem podeszłam do czytania tej książki, a z drugiej w trakcie czytania ten zapał mocno opadł. Dlaczego? Ponieważ nie dostałam takiej historii, jakiej bym się spodziewała. Nie czułam obiecanego strachu, grozy i dreszczyku. Nie mogę jednak powiedzieć, że opowieść o losach rodziny Smurlów mnie nie zaciekawiła, bo historia ta jest bardzo angażująca i wymaga dużej dozy współczucia i wyobraźni. Jednak pozostawiła mnie z małym niedosytem i nutą rozczarowania. Ciężko mi zrozumieć motywacje i wybory bohaterów, którzy tak długo męczyli się w sytuacji, która ich spotkała. Podczas czytania towarzyszyły mi pytania, dlaczego tak długo zwlekają z wyprowadzką, dlaczego nikt nie jest w stanie im pomóc? Ciężko jest także kategoryzować tę książkę w jednym gatunku. Czy to reportaż, czy powieść grozy, czy wspomnienia? Nie jestem pewna, bo historia ta czerpie po trochu z każdego gatunku i sposób przedstawienia tej historii jest naprawdę dziwny. Fabuła prowadzona jest z wielu perspektyw, w ciężkiej w odbiorze narracji. Momentami mocno poszarpana, a przeskoki czasowe i rozciągnięcie w dużym interwale czasowym nie ułatwią jej odbioru.

W moim odczuciu jest to świetna historia na film, ale przedstawiona w formie książki nie do końca do mnie przemawia. Nie mniej jednak uważam, że warto poznać losy tej rodziny, mimo kilku niedociągnięć. 








Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika!