28 listopada 2019

102. Charlie Mackesy „Chłopiec,kret,lis i koń”

102. Charlie Mackesy „Chłopiec,kret,lis i koń”
„Czy to nie dziwne? Widzimy tylko to, co jest poza nami, a prawie wszystko dzieje się w nas.”


Autor: Charlie Mackesy
Tytuł: „Chłopiec,kret,lis i koń”
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 128
Data wydania: 13.11.2019 r
Moja ocena: 10/10 


Opis:Wzruszająca i uniwersalna lekcja życia. Połączenie Kubusia Puchatka oraz Małego Księcia. Profil na Instagramie, na którym Charlie Mackesy publikuje rysunki z czterema uroczymi postaciami, zdobył popularność na całym świecie. Chłopiec, kret, lis i koń przypominają nam, co naprawdę jest w życiu ważne. Rysunki zebrane w tej książce są iskierką nadziei w naszych niepewnych czasach. Rozmowy bohaterów tej książki, ujęte w graficzną formę, w którą wkomponowany jest tekst, udostępniano w sieci tysiące razy, odtwarzano na zajęciach plastycznych w szkołach, tatuowano na ciałach. Ilustracje inspirowały rodziców i dziadków, bawiły dzieci, pocieszały smutnych i samotnych, dodawały odwagi i siły w zmaganiach z trudami życia. (Źródło: Wydawnictwo Albatros) 


Najwspanialszym przejawem wolności jest to, że sami decydujemy o tym, jak się zachowywać.” 


Wyobraź sobie, dokąd byśmy zaszli, gdybyśmy się tak nie bali.” 


Opinia: „Chłopiec, kret, lis i koń” to jedna z tych lektur, których przeczytanie nie zajmie Wam wiele czasu, ale jednocześnie jest jedną z tych, do których z przyjemnością będzie się wiele razy wracać. Książka ta w bardzo prosty i piękny sposób pokazuje, jak wygląda przyjaźń, a także dobroć, miłość i walka o marzenia. Uświadamia, że warto o te marzenia walczyć i przede wszystkim nie bać się ich spełniać. W tym przypadku niewielka liczba stron zawiera maksymalną ilość skłaniających do przemyśleń refleksji. Przepiękne, minimalistyczne ilustracje idealnie wpasowują się do przekazywanej treści. Wbrew pozorom nie jest to książka tylko dla dzieci. Według mnie to również wspaniała pozycja dla dorosłych czytelników. Bardzo uniwersalna, piękna w swej prostocie, nietuzinkowa i dająca do myślenia! A jeżeli to Was nie przekonuje, to dla samego wydania warto ją posiadać w swojej biblioteczce! Gorąco Wam ją polecam.





Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Albatros!



22 listopada 2019

101. Tahereh Mafi „Gdyby ocean nosił Twoje imię”

101. Tahereh Mafi „Gdyby ocean nosił Twoje imię”
„Jeśli decyzja, którą podjęłaś, przybliżyła cię do człowieczeństwa, postąpiłaś słusznie.



Autor: Tahereh Mafi
Tytuł: „Gdyby ocean nosił Twoje imię” 
Wydawnictwo: We Need YA
Liczba stron: 315
Data wydania: 30.10.2019 r
Moja ocena: 9/10


Opis: „Bycie inną nie musi oznaczać bycia gorszą. Ale świat nie jest idealny i Shirin naprawdę nie ma łatwego życia. Minęło kilkanaście miesięcy od głośnego zamachu z 11 września. To wyjątkowo burzliwy czas zwłaszcza dla szesnastoletniej muzułmanki, która nie zgadza się na to, co zgotował jej los. Shirin doskonale wie, jak okropni mogą być ludzie. Jest zmęczona agresywnymi spojrzeniami, poniżającymi komentarzami, nawet przemocą fizyczną, które spotykają ją ze względu na hidżab. Z każdym dniem bardziej zamyka się w sobie i coraz silniej oddaje muzyce i tańcowi. Wszystko jednak się zmienia, gdy na jej drodze staje Ocean James. Jest pierwszą osobą, która chce poznać prawdziwą Shirin. Ale czy dziewczyna jest gotowa, by komukolwiek zaufać? Zwłaszcza komuś z tak odmiennego świata?”  (Źródło: Wydawnictwo We Need YA)


Opinia: O tej pozycji powiedziano już naprawdę wiele, dodatkowo zbiera ona skrajne opinie. Według mnie jest to książka, która albo do nas trafi i zachwyci, albo totalnie nie będziemy rozumieć tego całego szumu wokół niej. Ja do książki „Gdyby ocean nosił Twoje imię” miałam trzy różne podejścia. Dwa pierwsze, gdy przesłuchałam i przeczytałam oryginalną wersję. Już wtedy byłam pod wielkim wrażeniem tego, z jaką lekkością i przystępnością dla każdego czytelnika autorka przedstawiła tak trudny temat, jakim jest rasizm i związane z tym prześladowania. Polskie wydanie tylko mnie w tym utwierdziło. Jest to książka, do której będę wracać z wielką przyjemnością. Ścieżka Shirin i Oceana nie należy do prostych. Zwłaszcza życie głównej bohaterki, która broniąc się przed tym, co ją spotyka, odrzuca wszystkich. Jest nieprzyjemna, arogancka, ale dla mnie jej zachowanie jest w pełni uzasadnione. Mimo tego, że jej postać może początkowo nas odrzucać. Ocean to jej totalne przeciwieństwo. Jego dobroć jest zauważalna na każdej stronie tej krótkiej powieści. Relacja między nimi jest bardzo naturalna. Przyjaźń rodzi się stopniowo, a wraz z nią pierwsze głębsze uczucia. Autorka idealnie ukazała tutaj jak rodzi się „pierwsza miłość” między dwójką młodych ludzi. Czego mi zabrakło w „Gdyby ocean nosił Twoje imię”? Dopracowania, dłuższego zakończenia i jeszcze większego zgłębienia się w relacje bohaterów. Zakończenie książki, aż prosi się o kontynuacje. I choć bardzo chciałabym poznać dalsze losy bohaterów, to uważam, że cała magia tej historii tkwi właśnie w nim.

Uważam, że jest to książka, z którą naprawdę warto się zapoznać, Niezależnie czy sięgniecie po nią w języku angielskim, czy po nasze polskie wydanie od Wydawnictwa We Need YA to myślę, że każdy znajdzie w niej coś, co go poruszy. Swoją drogą wydawnictwo jak zwykle poradziło sobie znakomicie, jeśli chodzi o tłumaczenie książki i samo wydanie! Tytuł to strzał w dziesiątkę i jest zdecydowanie lepszy niż oryginalny. Wartościowa i z przesłaniem taka właśnie jest ta książka. Życzę Wam i sobie, żeby na polskim rynku wydawniczym były wydawane tylko tak dobre książki młodzieżowe. 




19 listopada 2019

100. Bianca Iosivoni „First last night”

100. Bianca Iosivoni  „First last night”
„Łzy nic nie zmieniały. Nie poprawiały sytuacji, nie rozwiązywały problemów i z pewnością nie mogły sprowadzić nikogo z zaświatów. Po co więc marnować czas i przy okazji rozmazać makijaż?”


Autor: Bianca Iosivoni 
Tytuł: „First last night” 
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 400
Data wydania: 31.11.2019 r
Moja ocena: 9/10 



Opis: Tate to młoda, arogancka kujonka, która udaje, że interesuje ją tylko nauka. Trevor traktuje ją jak młodszą siostrę i próbuje się nią opiekować. Pewnego wieczoru Tate i Trevor lądują w łóżku w akademiku i nie potrafią już zaznać spokoju. Oboje wiedzą, że intymny moment pod wpływem chwili był błędem, a jednak wciąż bardzo ich do siebie ciągnie. Za wszelką cenę unikają ze sobą spotkań. Tate próbuje dowiedzieć się więcej na temat tajemniczej śmierci swojego brata i zbiera na ten temat wszystkie możliwe informacje. Trevor również ma mroczny sekret z przeszłości. (Źródło: Wydawnictwo Jaguar)

 „Nie potrafiłam tego nazwać, nie umiałam dokładnie powiedzieć, co się zmieniło, ale może wcale nie musiałam tego robić. Oboje to czuliśmy. Tylko to się liczyło.”



Opinia: „First last night” to już nasze trzecie spotkanie z bohaterami cyklu First. Po przeczytaniu pierwszego tomu oraz związanym z tym lekkim rozczarowaniem nie sądziłam, że ta seria tak bardzo przypadnie mi do gustu. Zmieniło się to po zapoznaniu się z drugim tomem no i teraz z trzecim, który moim zdaniem jest jak do tej pory najlepszym! To historia opowiadająca o przebaczeniu, o przyjaźni, o radzeniu sobie ze stratą bliskiej nam osoby, a także o trosce. Pokazuje, że warto walczyć o miłość i drugą osobę. Nie mam totalnie nic jej do zarzucenia, ponieważ jest tu wszystko to, czego oczekiwałam, czyli świetni bohaterowie, ciekawa i dobrze poprowadzona fabuła oraz EMOCJE! W tej pozycji ich nie zabraknie! I przyznaje bez bicia, że dzięki tej książce uroniłam kilka łez. Bardzo kibicowałam bohaterom i z zapartym tchem śledziłam każdą ich decyzję. Relacja między nimi jest bardzo autentyczna i doskonale ukazuje charaktery Tate i Trevora, które są bardzo specyficzne i nieprzewidywalne. Nie zabrakło tutaj także dobrego humoru, prostego stylu, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. 



Jeżeli nie znacie jeszcze tej serii, to zachęcam do zapoznania się z nią. Ja już zacieram rączki na czwarty tom. Gwarancja przyjemnie spędzonego wieczoru, polecam z czystym sumieniem!














Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar!

18 listopada 2019

99. Hafsah Faizal „Łowcy płomienia”

99. Hafsah Faizal „Łowcy płomienia”

Autor: Hafsah Faizal
Tytuł: „Łowcy płomienia” 
Wydawnictwo: Niezwykłe
Liczba stron: 506
Data wydania: 06.11.2019 r
Moja ocena: 5/10 

Opis: „Zafira jest Łowcą. Aby wykarmić swoich ludzi, przebiera się za mężczyznę i rusza na polowanie do przeklętego lasu Arz. Nasir jest Księciem Śmierci. Zabija każdego, kto ma śmiałość przeciwstawić się jego despotycznemu ojcu – królowi. Gdyby odkryto, że Zafira jest dziewczyną, nikt nie przyjąłby od niej pomocy. Gdyby Nasir okazał komuś łaskę, jego ojciec wymierzyłby mu brutalną karę. Oboje są już żywą legendą królestwa Arawiyi – chociaż żadne z nich nie chce nią być.

Szykuje się wojna, a mroczny, magiczny las Arz z każdym dniem się rozrasta, rzucając cień na ziemie królestwa. Gdy Zafira wyrusza na poszukiwania zaginionego artefaktu, który jest w stanie przywrócić magię w jej udręczonym świecie, Nasir także otrzymuje od króla zadanie. Ma odnaleźć ten sam artefakt i zabić Łowcę. Jednak w trakcie ich podróży budzi się starożytne zło – a to, za czym oboje podążają, może stanowić większe zagrożenie, niż są w stanie to sobie wyobrazić. Akcja powieści Łowcy płomienia jest osadzona w niezwykłym świecie zainspirowanym starożytną Arabią. To niesamowicie wciągający debiut o miłości, pokonywaniu strachu oraz decydowaniu o tym, kim naprawdę chce się być. ” (Źródło: Wydawnictwo Niezwykłe) 



Opinia: Do oceny książek, które są debiutem, staram się podchodzić z dużą dozą wyrozumiałości. Niestety czasami, tak jak w tym przypadku, dana pozycja jest, tak bardzo rozczarowująca, że nie da się zbyt wiele dobrego na jej temat powiedzieć. Opis zwiastuje naprawdę klimatyczną i ciekawą pozycję z gatunku fantastyki, a dostałam kolejną przewidywalną w fabule książkę. Zabrakło tutaj zapowiedzianego egzotycznego klimatu Arabii. Są za to przytłaczające opisy, zbędne dialogi nic niewnoszące do fabuły i brak jakiejkolwiek znaczącej akcji przez ponad połowę książki. Autorce zabrakło warsztatu, by zgrabnie przedstawić czytelnikowi wykreowany świat i wykreować bohaterów. Główni bohaterowie w żadnym stopniu nie wzbudzili we mnie sympatii ani nie zachęcili do tego, by ich losy śledzić z zapartym tchem. Dodatkowo relacja między nimi jest bardzo sztuczna i szybka. Od wroga do przyjaciół w kilka chwil.

Historia ta ma w sobie potencjał, jednak została totalnie zepsuta przez brak pomysłu i kiepską realizację. Jestem pewna, że wśród czytelników znajdą się osoby, którym ta książka przypadnie do gustu niestety ja do tego grona nie należę. 










Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Niezwykłemu!






6 listopada 2019

98. Magdalena Krauze „Zaufaj mi jeszcze raz”

98. Magdalena Krauze „Zaufaj mi jeszcze raz”

Autor: Magdalena Krauze
Tytuł: „Zaufaj mi jeszcze raz” 
Ilość stron: 312
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 23.10.2019 r
Moja ocena: 7/10



Opis: Po tym jak tajemnica Igora ujrzała światło dzienne, jego związek z Pauliną został wystawiony na ciężką próbę. Kobieta w poczuciu zdrady wyjeżdża, aby nabrać dystansu do sprawy oraz sił, żeby się z nią uporać. W urokliwym Karpaczu Paulina poznaje Adama – mężczyznę, którego życie boleśnie doświadczyło.Czy pobyt z dala od Igora pozwoli Paulinie spojrzeć na świat z innej perspektywy?  (Źródło: Wydawnictwo Jaguar)


Opinia: Myślę, że wiele osób czekało na dalsze losy Pauliny i Igora. Zwłaszcza po zakończeniu, jakim zaserwowała nam autorka. Drugi tom jest bezpośrednią kontynuacją historii po tym „nagłym” zakończeniu pierwszej części, dlatego nie polecam czytać bez znajomości pierwszego tomu. Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu fabuła drugiego jest przemyślana i logicznie dąży do zakończenia, które spełniło moje wszystkie oczekiwania, jeśli chodzi o losy bohaterów. Chociaż początkowo myślałam, że autorka podąży innym torem i pokusi się o rozszerzenie tej historii na kolejne tomy. Dobrze jednak, że tak się nie stało, bo byłoby zbyt przewidywanie. Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Są bardzo realistyczni, zwłaszcza jeśli chodzi o zachowanie, mimo że początkowo mogłoby się wydawać, że jest kompletnie nielogiczne. Styl autorki jest lekki, a czytanie jej historii to była czysta przyjemność. Dodatkowo w tej części autorka porusza temat istotności szczerości w związku, ważność i umiejętność rozmowy z drugim człowiekiem i odbudowa zaufania. Odejmuję jej mały punkt z tego powodu, że uważam, że cała ta historia mogłaby zostać ujęta w jednym tomie, a tak czułam lekkie przegadanie historii. Mimo wszystko podobała mi się, idealna na chłodne jesienne wieczory, bo aż bije od niej ciepłem!










Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar!