16 kwietnia 2020

129. Bianca Iosivoni „First last song”

„Kiedy wszystko inne się wali, zostaje ci tylko muzyka. Muzyka nie stawia pytań, nie wygłasza głupich komentarzy, nie daje rad, o które wcale nie prosiliśmy, po prostu jest. Tak długo, jak trzeba.”


Autor: Bianca Iosivoni
Tytuł: „First last song”
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 392
Data wydania: (e-book) 08.04.2020 r
Moja ocena: 7/10

Opis: Mason i Grace studiują na tej samej uczelni, ale nie pozostają w żadnych zażyłych relacjach. Sytuacja zmienia się radykalnie, kiedy Grace postanawia nieco schudnąć, a Mason zaczyna pełnić funkcję jej personalnego trenera. (...) Nie da się ukryć, poczucie własnej wartości jest u Grace żałośnie niskie. Tak bardzo, że gotowa jest poświęcić swoje marzenia i zrezygnować z przesłuchań i z kariery na scenie. Pod wpływem Emery, swojej przyjaciółki, postanawia jednak udowodnić coś sobie – i jej. Przesłuchanie wygrywa, ale członkinią zespołu wciąż nie chce być. Mason, który w zespole gra na gitarze i trochę śpiewa, doskonale zdaje sobie sprawę, ile warta jest Grace, jej profesjonalne przygotowanie oraz znakomity głos. (...) Podejmuje więc usilne starania, aby ją przekonać… Ciekawe, jaki będzie tego skutek, a jeszcze ciekawsze, jakie będą skutki uboczne!(Źródło: Wydawnictwo Jaguar)



Opinia: „First last song” jest naszym ostatnim spotkaniem z bohaterami cyklu First autorstwa Bianci Iosivoni. Tym razem autorka skupia się na ostatniej parze z całej paczki przyjaciół- Masonie i Grace. Mogliśmy się tego spodziewać, bo autorka w poprzednich częściach daje nam małe sygnały, jakich par i „połączeń” możemy się spodziewać. ;) 

Podobnie jak w poprzednich w „First last song” dostajemy podobny schemat, świetnie wykreowanych bohaterów, ukazanie fabuły z dwóch perspektyw oraz lekki styl autorki, a w tle muzyka, dużo muzyki i wspólnej pasji! Myślę, że zwolennikom takiego połączenia ten tom bardzo się spodoba! Masona i Grace połączyła głównie muzyka i wspólne treningi. Ich relacja nie od razu przeobraża się w miłość, jest tu ukazana głównie ich przyjaźń. Co według mnie jest bardzo naturalne i realistyczne, aczkolwiek zabrakło mi między nimi chemii. Po prostu nie widzę ich razem, tak samo miałam w przypadku Dylana i Emery z pierwszego tomu- czułam, że to nie jest to. I to jedyny mój zarzut, jeżeli chodzi o „First last song” - brak chemii między bohaterami. Dodatkowo Bianca Iosivoni prócz ukazania relacji Masona i Grace, skupia się również na pokazaniu, jak duży wpływ na nasze przyszłe życie mają rodzice i jak toksyczna relacja może nas z nimi łączyć oraz jak łatwo zniszczyć u kogoś własne poczucie wartości i jak ważni są ludzie, którzy nas otaczają. 

W mojej ocenie „First last song” nie pobiło trzeciego i drugiego tomu, które należą do moich ulubionych, ale jest bardzo zgrabnym zakończeniem tej serii. Autorka dopięła wszystkie wątki i w epilogu nawiązała do każdego z bohaterów i ich przyszłości, co było bardzo fajnym zabiegiem. Ten cykl z gatunku New Adult jest naprawdę godny polecenia, więc jeśli jest tu ktoś, kto jeszcze nie miał okazji zapoznać się z tą serią, to polecam, a ja czekam na inne od tej autorki!





Za udostępnienie e-booka do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz