21 kwietnia 2020

132. Robert Marasco „Całopalenie”


Autor: Robert Marasco
Tytuł: „Całopalenie”
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 320
Data wydania: 22.04.2020 r
Moja ocena: 8/10 

Opis: „Ben i Marian Rolfe mają już serdecznie dość swojego ciasnego, dusznego mieszkania na Brooklynie, które podczas upalnego lata staje się nie do wytrzymania. Kiedy więc trafia im się okazja na wynajęcie luksusowej rezydencji na północy stanu za jedyne 900 USD za cały sezon, po prostu nie mogą odmówić. Właściciele mają jednak nietypową prośbę: w odległym skrzydle budynku, za dziwnymi, misternie rzeźbionymi drzwiami mieszka starsza kobieta, pani Allardyce, a nowi lokatorzy w ramach umowy wynajmu muszą zobowiązać się do przygotowywania jej posiłków. Pani Allardyce jest bardzo skryta - wydaje się wręcz, że nigdy nie opuszcza swojego pokoju. Rezydencja kryje w swych zmurszałych progach tajemnicę, a w całym domu zaczynają dziać się niezrozumiałe i przerażające rzeczy. Rolfowie przekonują się, że za okazyjną cenę letniej przygody przyjdzie im zapłacić wysoką cenę. Ich głowy zaczyna zaprzątać niepokojąca myśl: co tak naprawdę kryje się za tajemniczymi drzwiami?(Źródło: Wydawnictwo Vesper) 


Opinia: „Całopalenie” to kolejna pozycja z gatunku literatury grozy, która zaskoczyła mnie pozytywnie, przede wszystkim swoim niespokojnym klimatem i nieoczywistą fabułą. Po przeczytaniu opisu nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po „Całopaleniu”. Czy to będzie typowy straszak ze zjawiskami nadprzyrodzonymi, czy może historia ta podobnie jak „Chata na krańcu świata” uderzy w te realistyczne, współczesne obawy? W mojej opinii „Całopalenie” jest gdzieś pośrodku. Mimo tego, że nie jest to książka pozbawiona typowych elementów klasycznej literatury grozy, to wyróżnia się dodatkowo swoim uniwersalnym przesłaniem.

Śmierć, przemijanie i ofiara te trzy słowa mogłyby opisać tę historię. „Całopalenie” pokazuje ślepą pogoń za marzeniami o bogactwie, wyższym statusie społecznym. Uświadamia, że spełniając nasze pragnienia, musimy ponieść jakąś cenę i to od nas zależy, jak wielka ona będzie. Akcja tej książki jest bardzo powolna, nie będzie to dobra pozycja dla osób, które oczekują szybko posuwających się naprzód wydarzeń i zwrotów akcji. Autor w „Całopaleniu” skupił się raczej na zarysie psychologicznym bohaterów, na dokładnym wykreowaniu ich postaci, dzięki czemu są bardzo rzeczywiści. Tej wolno snującej się historii towarzyszy otoczka tajemnicy, niepokoju i uczucia, że „coś w końcu musi się wydarzyć”. Robertowi Marasco udało się wzbudzić we mnie stopniowo narastający lęk.

„Całopalenie” zachwyciło mnie swoim mrocznym klimatem, powoli snującym się uczuciem niepokoju i przede wszystkim przesłaniem.

PS. Teraz gdy dowiedziałam się, że S.King inspirował się „Całopaleniem” przy pisaniu „Lśnienia”, to nabrałam wielkiej ochoty na tę książkę! Poza tym skoro mistrz grozy się nią inspirował, to musi o czymś znaczyć, prawda?













Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Vesper! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz