19 grudnia 2019

110. Gabriela Gargaś „Szczęście przy kominku”

Człowiek tak naprawdę niewiele potrzebuje do szczęścia: przytulenia, pocałunku, czułych gestów wyrażających miłość, tego, żeby go ktoś wysłuchał i powiedział, że kocha. Nic poza tym. Wszystko inne jest dodatkiem do życia.” 

Autor: Gabriela Gargaś
Tytuł: „Szczęście przy kominku”  
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 332
Data wydania: 31.10.2019 r
Moja ocena: 5/10


Opis: Poznaj pełną świątecznego ciepła opowieść, która w te Święta może przydarzyć się również tobie. Wśród urokliwych, pokrytych śnieżnym puchem ulic kryje się wyjątkowe miejsce, gdzie rodzą się piękne opowieści – „Antykwariat z książką i kawą”. To tu, wśród opasłych tomów, przy kubku gorącej herbaty z sokiem malinowym czeka na ciebie Bunia, gotowa, by wesprzeć radą i dobrym słowem. Kiedy z nieba spadają wielkie płatki śniegu, a na choinkach migoczą światełka, w przerwie między świątecznymi przygotowaniami antykwariat odwiedzą okoliczni mieszkańcy. Przyjdą nie tylko na zakupy, ale również ze swoimi troskami i problemami. Czy ta wizyta odmieni ich życie? Cuda naprawdę się zdarzają. Wystarczy tylko uwierzyć w magię Świąt! (Źródło: Czwarta Strona)

Opinia: Moje pierwsze spotkanie z twórczością Gabrieli Gargaś ciężko mi się określić czy było udane, czy nie. Niestety nie jest to pozycja idealna i pozbawiona wad, choć niezwykle ciepła. Cudowny ciepły klimat, choć nie świąteczny tworzy Bunia i jej antykwariat, który splata losy wszystkich bohaterów. Autorka wykreowała naprawdę charakternych bohaterów, niestety stracili oni bardzo na naturalności, choć ich historie miały duży potencjał. Dodatkowo świątecznego klimatu w tej książce mało, lecz to nie jest tutaj największą wadą. Co mnie najbardziej denerwowało? Fakt, że „dziadziuś dziadusiem dziadusia” pogania. Serio? Myślę, że istnieje jeszcze kilka innych określeń na dziadka prócz dziadusia i nie trzeba wplatać go w każdą linijkę tekstu na stronie. Irytowało mnie to do tego stopnia, że po kilku stronach miałam ochotę odłożyć tę książkę, a sama postać dziadusia i jego wnuczki skutecznie mnie od siebie odrzuciła i bardzo zniechęciła do dalszej lektury. Gdyby nie to wszystko to historia przedstawiona przez autorkę nawet by mi się podobała. Jednak to wszystko jest i pozostawiło po sobie mały niesmak. Ta pozycja pokazuje, że z pozoru niewielkie i nic nieznaczące szczegóły potrafią zepsuć czytelnikowi cały odbiór przedstawionej historii. 

Czy polecam? Przeczytajcie i przekonajcie się sami czy ta książka przypadnie Wam do gustu. Mnie nie kupiła, a wręcz bardzo zniechęciła. 




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz