7 grudnia 2019

105. Victoria Gische „Czas wojny, czas miłości”



Autor: Victoria Gische
Tytuł: „Czas wojny, czas miłości”
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 304
Data wydania: 20.11.2019 r
Moja ocena: 5/10 

Opis: Historia rodu, którego seniorką jest Róża von Goch. Razem z synem Henrykiem i wnuczkami – Leną i Norą – mierzy się z trudnymi wyborami i uczuciami, które powiązane są ze zdarzeniami piszącej się historii. W trudnych czasach wojny rodzina nieustannie szuka swojego miejsca. Dokąd poprowadzą ich drogi z ukochanego rodzinnego Nieczujowa? Poczuj cudowny zapach przepysznych cytrynowych ciasteczek, stań twarzą w twarz z Marią Skłodowską-Curie, daj się porwać niezwykłym historiom miłosnym, które nie pozwolą ci odłożyć książki ani na chwilę. Ten wzruszający romans pełen zaskakujących zwrotów akcji to cudowna podróż w czasie: od ostatnich lat dziewiętnastego wieku i pierwszych dekad dwudziestego aż do wybuchu II wojny światowej.(Źródło: Wydawnictwo Kobiece)


Opinia: Mam bardzo mieszane uczucia, jeśli chodzi o tę książkę. Widać w niej potencjał i przede wszystkim pomysł na powieść, ale niestety czegoś tutaj brakuje. Napisana jest bardzo dobrze, czyta się ją lekko mimo małej ilości dialogów, a masy opisów. Myślę, że to głównie dlatego, że akcja tej powieści pędzi tutaj bardzo szybko. Z rozdziału na rozdział przenosimy się do kolejnych lat przedstawiających losy rodu Van Goch i opisu kolejnych wydarzeń. Nie ukrywam, że bardzo mi się to nie podobało. Zabieg ten sprawił, że postacie zostały całkowicie spłycone do minimum, a dodatkowo ciężko wkręcić się w fabułę i poczuć klimat epoki, w której została umiejscowiona akcja książki. Autorka za bardzo skupiła się na opisie wszelakich spotkań towarzyskich, opisie potraw, aniżeli chociażby na przedstawieniu bohaterów. Bardzo nie podobała mi się też kreacja głównej bohaterki- Leny Van Goch, bo to jej losy w głównej mierze opisuje ta książka. Irytowały mnie jej rozterki, zachowanie, a przede wszystkim to, że momentami przez podjęte przez nią decyzje czułam się, jakbym oglądała jakąś telenoweli. Niedojrzała, dziecinna, infantylna tak opisałabym tę bohaterkę. Tak naprawdę powieść tą ratuje zakończenie- niesztampowe, zaskakujące i zasługujące na wielki plus.

W „Czasie wojny, czasie miłości” zabrakło przede wszystkim dopracowania i postawienia kropki nad „i”. Chociaż myślę, że osobom, którym np. „Wojna i miłość” nie przypadła do gustu z różnych powodów. To tak w tym przypadku, jeśli szukają lekkiego historycznego romansu, będą zadowolone z lektury. Ja wolę bardziej rozbudowaną fabułę, skupienie się na bohaterach- czego zabrakło mi w tej książce.















Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz