18 lutego 2020

119. Paulina Wysocka-Morawiec „Bez zobowiązań”



Autor: Paulina Wysocka-Morawiec
Tytuł: „Bez zobowiązań”
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 370
Data wydania: 12.02.2020 r
Moja ocena: 5/10

Opis: „Sytuacja, jakich wiele – dziewczyna przyjeżdża na studia do dużego miasta. W akademiku dzieli pokój ze współlokatorką.  Do stypendium dorabia pracą w pubie. Ma przyjaciół, ale nie chce angażować się w żaden związek, nauczona gorzkim doświadczeniem. Przypadkiem na imprezie w klubie studenckim poznaje chłopaka. Jest trochę starszy niż ona i bardzo pewny siebie. Nie bawi się w subtelności, zwłaszcza że iskrzy między nimi od samego początku. Ona, po zastanowieniu, składa mu pewną propozycję. On się zgadza na nietypową umowę. Jednak życie toczy się drogami, których nie sposób przewidzieć i w jakimś momencie sytuacja wymyka się spod kontroli…(Źródło: Wydawnictwo Jaguar)


Opinia: Sięgając po tę książkę, nie oczekiwałam, że będzie to literatura z wysokiej półki. Byłam świadoma, że dostanę lekkie guilty pleasure i z tym się liczyłam. Jednak nie spodziewałam się, że książka będzie takim mało dopracowanym średniakiem. Tak naprawdę jedyną zaletą tej pozycji jest zaskakujące, choć nieidealne zakończenie i tu mam nadzieję, że autorka nie pokusi się o kontynuację, bo mimo wszystko jest ono dość otwarte, jednak to ono tutaj ratuje w moich oczach tę historię i zostawia taki „smaczek” dla czytelnika.

Reszta fabuły jest prosta i mocno przewidywalna, a bohaterowie bardzo przerysowani i potraktowani strasznie stereotypowo. Może po prostu nie obracam się w kręgu takich osób, choć studiuję nie od wczoraj, ale naprawdę nigdy nie spotkałam się z takim obrazem studenta oraz przedstawionym przez autorkę trybem życia. Na myśli mam tutaj schemat: „rano wstanę na jedne zajęcia, potem trochę popracuje, następnie impreza do rana- powtórz kilka razy w tygodniu”. Dodatkowo dialogi są bardzo sztuczne, powtarzalne i podążają wcześniej przedstawionym schematem. Irytowało mnie też to, że autorka często powtarza zwroty typu: „cześć, co tam słoneczko/kochanie/skarbie” - nie byłoby w nich nic dziwnego, gdyby słowa te nie były kierowane przez trzech mężczyzn w kierunku jednej kobiety i nie pojawiały się średnio co kilka stron.

Relacja między głównymi bohaterami jest specyficzna. Mogłaby być intrygująca, gdyby zostało to wszystko lepiej skonstruowane, zwłaszcza kreacja postaci. Maja jest tym typem kobiety, z którą bym się nie polubiła w normalnym życiu. Jest irytująca, „płaska”, a jej zachowanie i decyzje nielogiczne. A Kuba? Tak naprawdę mało się o nim dowiadujemy i myślę, że można byłoby napisać o nim sporo i rozwinąć jego wątek, jednak tego tutaj zabrakło. Sytuację związaną z bohaterami ratują ci drugoplanowi, choć też nie wszyscy i w tym przypadku autorka mogła pokusić się o rozszerzenie ich postaci, zamiast wplątywać nic niewnoszące dialogi między nimi. Uważam, że w przypadku tej książki sprawdziłoby się poprowadzenie narracji przez Maję, jak i przez Kubę. Dałoby to ciekawą perspektywę i nowy rzut światła na tę historię.

Czy polecam? Nie wiem. Jest wiele pozycji z tego gatunku, które są dużo lepsze. Tutaj zabrakło mi wiele rzeczy, przede wszystkim dopracowania, warsztatu i może też pomysłu, bo początek zapowiadał się dobrze. Jestem świadoma, że to debiut autorki, więc nie zamykam się całkowicie na jej kolejne pozycje, ta jednak nie będzie należeć do moich ulubionych.















Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz