20 marca 2020

126. Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska „Ostatnia godzina”

„Świat, który znał, pełen był kontrastów i niesprawiedliwości. Nikt nie był równy, mało kto dostawał to, na co zasłużył.”


Autor: Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska
Tytuł: „Ostatnia godzina”
Wydawnictwo: WasPos
Liczba stron: 654
Data wydania: 12.03.2020 r
Moja ocena: 6/10

Opis: Wezuwiusz powoli budzi się ze snu i zaczyna kasłać gorącym pyłem, zapowiadając potężną erupcję. W Australii dochodzi do zdumiewających i niebezpiecznych zmian klimatycznych. Nad Amsterdamem zbierają się czarne chmury – straszliwa burza zdaje się zwiastować nieuchronny koniec świata. W jej trakcie spotykają się dwie nietypowe osobowości. Mercy to poukładana lekarka i wrażliwa idealistka, Alex jest niepokornym pragmatykiem, za którym ciągnie się brzydki cień skomplikowanej przeszłości. Oboje woleliby wierzyć, że wpadli na siebie przez czysty przypadek, niestety dość szybko orientują się, że ich losy splotła ze sobą potężna siła, której natury i całkowitej skali nie znają i nie rozumieją. Wiedzą jednak, że stali się ścisłymi częściami niezwykłego i fatalnego procesu, w którym żywioły szaleją, a kula ziemska zmienia się nie do poznania i nie wiadomo, czy przetrwa, czy przepadnie na zawsze… Historia świata pisze się dosłownie na oczach Alexa i Mercy – tu i teraz, w bieżącej chwili. Nadciąga moment ostatecznej próby – wszystko wskazuje na to, że wybór pomiędzy potępieniem a zbawieniem leży właśnie w rękach Mercy i Alexa, a stawką w tej groźnej rozgrywce są ich własne dusze. Ryzyko jest olbrzymie, a zwycięstwo obłąkańczo niepewne. Wrogowie nie śpią, zdrowy racjonalizm nie wystarczy, czas ucieka i każda godzina może być tą ostatnią…(Źródło: Wydawnictwo WasPos)

„-Boisz się?
-Czego?
-Śmierci. (...)
-A ty? (...)
-Chyba już nie- zaczął ostrożnie.- Łatwiej mi myśleć o śmierci, wiedząc, że spotka ona nie tylko mnie. Nie zostawię nikogo samego, nie będzie niedokończonych spraw. Wszyscy odejdziemy.”


Opinia: „Ostatnia godzina” nie jest książką, której bym szczególnie wyczekiwała, jednak jest tą, która mnie tak po prostu „po ludzku” najbardziej zaintrygowała. Byłam bardzo ciekawa, zwłaszcza że to debiut Bestselerek, które większość osób zna i kojarzy. Pisząc te kilka słów, całą sympatię do dziewczyn odrzuciłam na bok, bo chce być jak najbardziej szczera ze swoimi uczuciami. Poczekałam też kilka dni, żeby podejść do tego całkowicie na chłodno. A więc, czy „Ostatnia godzina” spełniła moje oczekiwania? W ogólnym rozrachunku tak, ale nie obeszło się bez małych, ale...

Uważam, że „Ostatnia godzina” to naprawdę dobrze skonstruowane urban fantasy, nawiązujące do religii i końca świata. Pomysł na fabułę oraz wnikliwość, jaką wykazały się dziewczyny przy jej tworzeniu, zasługują na dużą pochwałę. Styl, kreacja bohaterów oraz konstrukcja powieści nigdy nie zdradziłaby, że to debiutancka powieść dziewczyn. Mimo tego, że książka ma swoje gabaryty, to czyta się ją naprawdę lekko. Niestety nie jest do końca tak kolorowo. Mam kilka zastrzeżeń, które rzutowały na odbiór całej powieści. Pierwszym zarzutem jest zbyt duża ilość opisów, postaci i dialogów, które często nic nowego nie wnosiły w fabułę, ani nie popychały jej na przód. W drugiej części czułam po prostu momentami znużenie. Myślę, że zamiast tego można by było się pokusić o więcej opisów, chociażby Amsterdamu, których ilość jest naprawdę skąpa, a to najważniejsze miejsce w całej książce. Dalej wątek z agencją TESSY, który również w moim odczuciu nic nie wniósł, dlatego nie wiem, dlaczego w ogóle się tam pojawił i był na siłę wplatany w niektóre sceny. Następnie mamy niewykorzystany potencjał postaci aniołów? Chyba tak mogę napisać :). Chciałoby się ich dużo więcej i myślę, że książka by na tym tylko zyskała. Zwłaszcza że to jednak miała być fantastyka, a nie powieść obyczajowa. Autorki dość szczegółowo wgłębiły się w życie bohaterów, jednak ja mimo tego nie zżyłam się z nimi, a dodatkowo nie czułam tej zażyłości między głównymi bohaterami. Ich relacja była nijaka i dość specyficzna. A zakończenie? Nie tego oczekiwałam, nie tego się spodziewałam.

Jednak mimo wszystko nie uważam, że „Ostatnia godzina” jest książką złą, bo na pewno nie jest. Wymagałaby jedynie dopracowania i skupienia się trochę na innych aspektach. Doceniam starania dziewczyn, zwłaszcza ich poświęcony czas w wysyłkę autorską i wierzę, że z każdą napisaną powieścią będzie tylko lepiej! :) 





2 komentarze:

  1. Kojarzę dziewczyny i gratuluję im dzieła ale uważam, że nie jest to książka dla mnie a patrząc na jej długość myślę że w ogóle nie dałabym rady jej skończyć ;)
    Grovebooks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ogólnie lubię grubaski :) zwłaszcza w fantastyce. Książkę czyta się lekko, ale pewnie byłaby krótsza, gdyby wywalić, albo zastąpić czymś innym te wszystkie mało znaczące opisy, których trochę tu było. :)

      Usuń