7 października 2019

96. Renee Carlino „Gdybyś tu był”

 „Tak już jest, gdy człowiek ma dobre życie, prawda? Gdy ma kogoś, kogo kocha. Wtedy czas szybko mija. Ani się człowiek obejrzy, a tu koniec. ” 


Autor: Renee Carlino
Tytuł: „Gdybyś tu był”
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 328
Data wydania: 02.10.2019 r
Moja ocena: 5/10 

Opis:  „Charlotte to urocza kelnerka, która pracuje w podrzędnej restauracji w Los Angeles. Jej życiu brakuje wyrazistości, a ona sama tęskni za czymś, co wreszcie nada mu sens. Kiedy los stawia na jej drodze charyzmatycznego malarza Adama, jest pewna, że spotkała miłość swojego życia. Ten klasyczny romantyczny scenariusz przybiera jednak nieoczekiwany kierunek po wspólnej nocy. Chłodne zachowanie Adama pozostawia porzuconą Charlotte z pytaniami i jak się okazuje, nie na wszystkie chciałaby znać odpowiedź. Kiedy odkrywa, że Adam odtrącił ją, by chronić ją przed trudną prawdą, wie jedno – wykorzysta jak najlepiej każdą minutę z tych, które jeszcze im zostały. ” (Źródło: Wydawnictwo Kobiece)


Opinia: Nie jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Miałam okazję przeczytać już książkę „Zanim zostaliśmy nieznajomymi” (MOJA OPINIA), także wiedziałam, czego mniej więcej, mogę się spodziewać. Poprzedniczkę miło wspominam, chociaż miała swoje wady. W przypadku pozycji „Gdybyś tu był” jest podobnie, nie jest ona niestety pozbawiona wad. W ogólnym rozrachunku to mógłby być całkiem dobry romans jednak co mam jej do zarzucenia? Strasznie irytującą, infantylną główną bohaterkę, której motywów zachowań nie mogłam kompletnie zrozumieć. Zabrakło mi tutaj zgłębienia się w psychikę bohaterów. Fabule zabrakło świeżości i przede wszystkim dopracowania. Odnoszę wrażenie, że wszystkie wątki zostały potraktowane pobieżnie i poprowadzone w taki sposób, że niczym autorka tutaj czytelnika nie zaskoczy. A największy zarzut to brak emocji. Czytając ją, nie czułam nic ani smutku, ani radości, kompletnie nic. A wiecie lub nie ;) bardzo cenię sobie, gdy książka potrafi wzruszyć, doprowadzić do śmiechu- tego zabrakło. Nie skłoniła mnie też do żadnej refleksji, choć temat powieści mógłby do tego zmuszać.

Prosta historia na jeden wieczór, która niestety zapewne nie zostanie w mojej pamięci na dłużej, bo niczym się nie wyróżnia. Może po prostu to nie była odpowiednia pora na tego typu historię... Wiem jednak, że znajdzie swoich zwolenników, do których trafi w 100%. Przekonajcie się sami, czy ta historia jest dla Was.













Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!

2 komentarze:

  1. Nie znoszę takich bohaterek, więc raczej nie przeczytam książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety główny bohater potrafi bardzo zniechęcić do lektury :(

      Usuń