14 września 2019

92. Rory Power „Toxyczne dziewczyny”


Autor: Rory Power
Tytuł: „Toxyczne dziewczyny”
Wydawnictwo: Niezwykłe
Ilość stron: 315
Data wydania: 27.08.2019 r
Moja ocena: 3/10

Opis: „Minęło osiemnaście miesięcy, odkąd na szkołę dla dziewcząt Raxter nałożono kwarantannę, od kiedy Tox pogrążył wyspę i wywrócił życie Hetty do góry nogami. Zaczęło się powoli. Z początku zaczęli umierać nauczyciele. Potem Tox przeniósł się na uczennice, wykręcając i zmieniając ich ciała. Teraz, odcięte od reszty świata i pozostawione same sobie na wyspie, dziewczyny nie wychodzą poza ogrodzenie szkoły. Tox zmienił lasy w dzikie i niebezpieczne, a dziewczyny czekają na lekarstwo, które obiecano im dostarczyć. Tox przenika do wszystkiego. Kiedy Byatt znika, Hetty robi wszystko, by ją odnaleźć, nawet jeśli oznacza to złamanie kwarantanny i walkę z potwornościami czającymi się za ogrodzeniem. Gdy się tego podejmuje, odkrywa, że w historii Raxter kryje się znacznie więcej, niż mogłaby kiedykolwiek przypuszczać. ” (Źródło: Wydawnictwo Niezwykłe)

Opinia: Piękna okładka, zachęcający do sięgnięcia opis, cóż tu dużo pisać po prostu byłam bardzo ciekawa tej książki i podeszłam do jej czytania z dużym entuzjazmem, który bardzo szybko opadł, gdy zaczęłam ją przewracać pierwsze strony. Sam zamysł na fabułę był świetny, gorzej wyszło tutaj z jego realizacją. Naprawdę dawno się tak nie wynudziłam! Dodatkowo książka jest pełna sprzeczności, brak w niej konsekwencji, logiki, a sami bohaterowie zostali wykreowani na osoby podejmujące irracjonalne decyzje. Odnoszę wrażenie, że historia została bardzo niedopracowana przez pośpiech- co widać najbardziej po zakończeniu. Wiele wątków nie zostało nawet zakończonych, co denerwuje mnie chyba tak najmocniej. Rozumiem, że taki zabieg może zwiastować kolejne tomy tej historii? Nie wiem, według mnie ta książka powinna zostać jednotomową. Chciałabym móc znaleźć w niej jakieś pozytywne cechy, ale ich po prostu nie widzę. No może prócz ciekawej okładki, ale w końcu nie o to w tym chodzi.

Nie polecam Wam jej, chociaż zawsze warto wyrobić sobie własne zdanie.




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Niezwykłemu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz