Tytuł: „Nocturna”
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 440
Data wydania: 12.02.2020 r
Moja ocena: 6/10
Opis: „Mroczna opowieść o postkolonialnym świecie, w którym magia także stała się dobrem luksusowym – na jej studiowanie mogą sobie pozwolić tylko ci najbogatsi. Wyjątkowa, wielowymiarowa opowieść fantasy, epicka batalia światła i mroku, która spodoba się fanom wielkich bestsellerów fantasy ostatnich lat. Witamy w świecie, w którym każdy ma nadnaturalny talent… tylko nie każdy powinien z niego korzystać. Alfie, młodziutki następca tronu królestwa Catallan, wraca do domu z imperium Englass, gdzie poświęcił się studiom nad czarną magią. Jest ogarnięty obsesją uratowania starszego brata – ofiary zakazanych praktyk. Nikt już nie wierzy, że królewicza Deza da się przywrócić do żywych z otchłani, i tylko Alfie obiecuje sobie nie spocząć, póki nie odnajdzie sposobu na odwrócenie klątwy. ” (Źródło: Wydawnictwo Jaguar)
Opinia: „Nocturna” należy do tego typu książek, które najpierw kuszą swą okładką idealnie. Okładką, która ma nie tylko zachęcić do przeczytania, ale także zobrazować czytelnikowi w jakimś stopniu wnętrze tej książki. Ale czy to wnętrze mnie oczarowało, tak jakbym tego oczekiwała?
Nie do końca i czuję niewykorzystany potencjał tej książki. Aczkolwiek to dopiero pierwszy tom tej serii („Oculta” podobno ma mieć swoją zagraniczną premierę już 2020 roku!) i dodatkowo debiut autorki, także mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej. Największą zaletą tej książki jest fabuła, a dokładniej jej tempo, prowadzenie, idealne wyważenie między ilością opisów, a dialogów. A także kreacja głównych bohaterów, którzy są poprowadzeni w sposób konsekwentny. Finn nie będzie należeć do moich ulubienic, bo to jedna z tym postaci, która irytuje na każdym kroku, za to duet Alfie&Luka to złoto w czystej postaci.
A więc gdzie ten niewykorzystany potencjał? Przede wszystkim w kreacji świata, choć jest on pełen magii, to tak naprawdę jest również światem pełnym zagadek- głównie dla czytelnika. Autorka nie poradziła sobie z ciężarem przedstawienia go, potraktowała to bardzo pobieżnie- wszystkich konkretów dowiadujemy się tak zwanym „między czasie” pomiędzy kolejną akcją- dla mnie jednak nie jest to wystarczające. Wyznaję zasadę, że jeżeli autor decyduje się na napisanie jakiegoś fantastycznego cyklu to głównym zadaniem pierwszego tomu, prócz wartkiej akcji i zachęcenie czytelnika do dalszego czytania, jest przedstawienie mu konkretnego pomysłu na kreację świata. Dodatkowo nie znajdziemy tutaj obiecanych nawiązań do kultury latynowskiej (nie licząc nazw miast i zaklęć w języku hiszpańskim... ale to nie o to tu chyba chodziło, prawda?), czyli tego, co miało nadać tej historii swoisty klimat.
„Nocturnę” w ogólnym rozrachunku czytało się dobrze. Akcja jest wartka, pomysł na fabułę nietuzinkowy, jednak liczę na więcej. Wiem, że ta seria może być lepsza, gdy tylko zostanie dopracowana, a autorka skupi się na szczegółach, które są tutaj niezwykle istotne.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz